Ciągle ważą się losy niedokończonej inwestycji na al. Piłsudskiego. Nie ma nowej wyceny i nie planuje się na razie przetargu na sprzedaż środkowej części Zespołu Szkół Municypalnych w Tychach. Miasto chce się pozbyć obiektu przy al. Piłsudskiego, ale zainteresowanie jest marginalne.

O planowanej nowej wycenie informowaliśmy kilka miesięcy temu. Miasto ciągle chce sprzedać środkową część niedokończonych szkół. Po bokach znajdują się Hala Sportowa i Mediateka, które zrealizował tyski magistrat. Swoich planów względem środkowej części, która straszy w Tychach od lat miasto nie ma. Chce się jedynie pozbyć obiektu.

– Komercjalizacja tej przestrzeni ma największy sens i tylko wtedy ona będzie żyła i będzie funkcjonowała, jeżeli wprowadzimy tam różne usługi ogólnodostępne dla mieszkańców. Z tej propozycji nie rezygnujemy, nadal zamierzamy tą środkową część zbyć – powiedział nam w listopadzie Igor Śmietański, wiceprezydent Tychów.

Reklama

Śmietański wtedy podkreślał, że miasto zamierza od nowego roku zabrać się mocniej za temat dawnych szkół.

– Chcielibyśmy zaraz po nowym roku przystąpić do nowych działań w zakresie komercjalizacji tej przestrzeni. Myślę, że zainteresowanie będzie duże, choć nie ukrywam, że rzeczywiście obiekt jest trudny – podkreślił wiceprezydent Tychów.

Miała się pojawić nowa wycena – operat szacunkowy (poprzednio bezskutecznie miasto chciało sprzedać obiekt za około 3,5 mln zł). Nowej wyceny jednak ciągle nie ma.

Kosztowny obiekt

Zespół Szkół Municypalnych / fot. Tychy24.net

Jak poinformowała nas Ewa Grudniok, rzecznik tyskiego magistratu, nowa wycena zostanie przygotowana, gdy pojawi się inwestor zainteresowany obiektem. Wtedy też zostanie rozpisany przetarg na sprzedaż nieruchomości.

Problem w tym, że obecnie nie ma zainteresowania ze strony firm prywatnych, jak dowiedzieliśmy się w urzędzie, prowadzone są rozmowy z kilkoma potencjalnymi kontrahentami, ale nie mają one na tyle poważnego charakteru, żeby mówić o realnej szansie na zbycie obiektu.

Potencjalny inwestor będzie musiał zainwestować w obiekt kilkadziesiąt milionów złotych, a takie inwestycje w sektorze prywatnym muszą się zwrócić. Dlatego nie jest wykluczone, że ostatecznie obiekt będzie musiało zagospodarować miasto na swój koszt.

Reklama