Naprawili „strefę ćpunów, alkoholików, meneli i bezdomnych” w Tychach. Może teraz skwer na ulicy Dębowej wytrzyma dłużej. Nowa inwestycja została zniszczona praktycznie zaraz po remoncie i jeszcze zanim urzędnicy Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych zdążyli się nią pochwalić.

Naprawa skweru była kilkukrotnie przesuwana, ale ostatecznie udało się go doprowadzić do porządku przed Świętami. Przy ulicy Dębowej w Tychach powstał tzw. „park kieszonkowy” kosztował 570 tys. zł.  Na początku listopada o problemie z nim związanym poinformowali miejscy urzędnicy na Facebooku.

– Nie zdążyliśmy się pochwalić nowym „parkiem kieszonkowym” przy ul. Dębowej… Wandale zadziałali szybciej. Tzw. pocket park został oddany do użytku 29 października i już w dniu odbioru były złamane dwie deski kompozytowe w jednym z tarasów i do wymiany lampa najazdowa (lampy najazdowe podświetlają taras i pergole). Wykonawca stwierdził, że taką lampę uszkodzić nie jest łatwo – wandal musiał użyć metalowego pręta, ponieważ są to bardzo wytrzymałe rzeczy. Wykonawca lampę wymienił (chociaż nie musiał) – poinformowało miasto na Facebooku.

Ta informacja oburzyła część mieszkańców – zwłaszcza, że powstanie „parku kieszonkowego” kosztowało nie małe pieniądze.

Reklama

– Ktoś kto reaktywował ten park nie wiedział ze to strefa ćpunów, alkoholików, meneli i bezdomnych? Latające butelki to tam norma. To co tacy wszyscy zdziwieni? Dewastacje będą – stwierdził Tomasz. Część mieszkańców postuluje też objecie tego terenu monitoringiem, o co też zawnioskował Tyski Zakład Usług Komunalnych.

W tym rejonie mają też częściej pojawiać się patrole służb mundurowych. Miejmy nadzieje, że teraz park nie będzie już niszczony.

Zniszczony skwer przy ul. Dębowej / fot. Tychy24.net
Reklama