Niedaleko Tychów może powstać elektrownia jądrowa, chce ją zbudować polski miliarder, a lokalizacją braną pod uwagę jest ponoć Oświęcim i jego okolice. To jednak na razie jedynie spekulacje medialne.

Elektrownie chce zbudować Michał Sołowow i jego grupa Synthos oraz GE Hitachi Nuclear Energy. Reaktor ma być niewielki – około 300 MW – donosi Money.pl.

Oficjalnie nie wiadomo, gdzie miałby powstać, jednak media spekulują na temat Oświęcimia i jego okolic. Do miasta żadna informacja w tej sprawie nie wpłynęła.

Reklama

W odniesieniu do informacji prasowych o planach budowy w Polsce, przez właściciela firmy Synthos, modułowego reaktora wyjaśniamy, że Urząd Miasta Oświęcim nie otrzymał żadnych wniosków w tej sprawie – czytamy w oświadczeniu oświęcimskiego magistratu. – Nie znamy ani lokalizacji, ani szczegółów planowanej inwestycji. W tej sytuacji trudno komentować doniesienia medialne. W przypadku tej inwestycji obok zapisów Ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, muszą być spełnione warunki określone w Prawie atomowym i Ustawie o przygotowaniu i realizacji inwestycji w zakresie obiektów energetyki jądrowej oraz inwestycji towarzyszących. W myśl tych zapisów gmina, gdzie zlokalizowana będzie inwestycja jest wyłączona z procesu decyzyjnego. Decyzję środowiskową wydaje Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska, a decyzję o lokalizacji i pozwolenie na budowę właściwy Wojewoda. Gmina opiniuje wniosek złożony do Wojewody o lokalizację inwestycji. Miasto deklaruje, że będzie monitorować to przedsięwzięcie – dodają urzędnicy.

Obecnie elektrownia jądrowa jest na etapie listu intencyjnego, czyli tak naprawdę stwierdzenia, że chciałoby się coś zrobić. Przekładając to na przykłady z życia, mówienie o pójściu na siłownie, a ostateczne udanie się na nią, to dwie różne bajki.

Żeby w ogóle myśleć o elektrowni jądrowej trzeba przejść procedury, nie mówiąc już oporach społecznych, których w przypadku tego typu inwestycji należy się spodziewać.

Reklama