To nietypowa sytuacja. Wierni zatrzymali złodzieja w tyskim kościele. Mężczyzna ukradł modlącej się kobiecie torebkę, ale świątyni nie opuścił. 37-latek odpowie za to nie tylko przed siłami wyższymi, ale przede wszystkim przed sądem, a grozi mu nawet 5 lat „pokuty”.

Jedna z parafianek rozpoznała w mężczyźnie złodzieja, który kilka tygodni temu okradł 81-latenią parafiankę. Zabrał jej torebkę.

– Kobieta niezwłocznie powiadomiła policjantów. Do czasu przyjazdu mundurowych obserwowała mężczyznę. Kiedy zaczął się kierować w stronę wyjścia, kobieta z pomocą brata zatarasowała mu wyjście. Wtedy też okazało się, że miał on przy sobie kolejną skradzioną torebkę – mówi Barbara Kołodziejczyk z tyskiej policji. – Schwytany na gorącym uczynku złodziej szybko trafił do policyjnego aresztu. To doskonale znany policjantom 37-latek – dodaje.

Reklama

Mężczyznę udało się zatrzymać dzięki interwencji 58-letniej kobiety oraz jej 62-letniego brata – to mieszkańcy Tychów. Ich brak obojętności pomógł ująć złodzieja, któremu teraz grozi 5 lat więzienia.

–  Policjanci przedstawili mężczyźnie zarzut dwukrotnej kradzieży. Sprawca przyznał się do zarzucanych mu czynów. Prokurator objął go policyjnym dozorem – informuje policja.

Reklama