Ulica Starokościelna / fot. Tychy24.net
Reklama

W Tychach zwęzili jeden z pasów jezdni, bo deweloper potrzebował parkingu. Teraz już nie wygląda to tak absurdalnie, bo nie ma linii przedzielającej pasy. Gdy linia była, jak na dłoni widać było niedorzeczność całej sytuacji, na którą zgodzili się tyscy urzędnicy.

Kierowcy na tym nie skorzystali

W styczniu pisaliśmy o tym, że Miejski Zarząd Ulic i Mostów w Tychach zgodził się na budowę parkingu kosztem jednego z pasów na ulicy Starokościelnej. Według urzędników nic się nie stało.

Reklama

„Jezdnia została zawężona do normatywnych szerokości pasów ruchu” – usłyszeliśmy. Kierowcy natomiast, żeby przejechać ten odcinek drogi, wjeżdżają na przeciwległy pas. Bardzo widoczne to było, gdy linie przedzielające równe odcinki jezdni jeszcze były wymalowane. Teraz nie są. Sytuacja wygląda nieco mniej kuriozalnie, ale nadal jest to jeden z większych absurdów w Tychach.

Potrzeby kierowców na bok?

Samochód na ulicy Starokościelnej / fot. Tychy24.net – styczeń 2025

Parking powstał na wniosek firmy, która budowała obiekt wielorodzinny po przeciwnej stronie.

„Na realizację inwestycji MZUiM zawarł umowę z ww. spółką na przebudowę ul. Starokościelnej w zakresie budowy ogólnodostępnej zatoki postojowej, chodników i przejścia sugerowanego w związku z budową przez spółkę budynku mieszkalnego wielorodzinnego przy ul. Starokościelnej (…) Przed rozpoczęciem prac zatoka postojowa nie istniała, a konieczność jej przeprojektowania ujawniona została już po rozpoczęciu prac i była konieczna w celu możliwości ich zakończenia” – wyjaśniał nam Marcin Godzik z MZUiM.

Obecnie optycznie sytuacja wygląda lepiej, bo zniknęły pasy przedzielające jezdnie, ale to tylko optyka. Sytuacja się nie zmieniała, samochody mają utrudnione mijanie się w tym rejonie.

„W związku z budową zatok postojowych jezdnia została zawężona do normatywnych szerokości pasów ruchu” – przekonują urzędnicy.

Żeby było zabawniej, zaraz obok jest nieutwardzony teren oznaczony jako parking.

Reklama