Prezydent Tychów: „Ja nie jestem zwolennikiem finansowania klubu KP GKS Tychy przez miasto”, zadeklarował Maciej Gramatyka na sesji Rady Miasta Tychy. O ile prezydent wie, ile dopłaca miasto bezpośrednio do klubu, to już ile dopłacają spółki należące do miasta, wiedzieć najwyraźniej nie chce.
„Ja nie jestem zwolennikiem finansowania klubu KP GKS Tychy przez miasto, ale to, po pierwsze, jest dotacja i to są różne zadania, również wspieranie trenowania młodzieży, po drugie, tak samo jak inne kluby dostają pieniądze z budżetu miasta w formie dotacji, tak samo może dostać KP GKS Tychy” – powiedział na sesji Rady Miasta Tychy Maciej Gramatyka, prezydent Tychów, z tym, że w porównaniu do sportu profesjonalnego reszta klubów i stowarzyszeń dostaje znacznie mniejsze środki.
W sumie, tylko w tym roku miasto rozdysponowało blisko 11 mln zł w ramach dotacji na sport. 2 mln zł trafiło łącznie do 32 podmiotów działających na terenie miasta, a reszta – do szeroko rozumianego GKS-u Tychy i spółki Tyski Sport.
„To jest oczywiście dyskusja, czy chcemy, żeby miasto pozbyło się w całości udziału w tej spółce, a być może w ogóle straciło wpływ na to, jak się będzie nazywała ta drużyna, czy nie” – mówił prezydent podczas dyskusji dotyczącej podwyższenia kapitału zakładowego spółki. Jeżeli główny właściciel zdecyduje się podnieść kapitał zakładowy, to żeby miasto mogło utrzymać swoje 25% udziałów w spółce, też musi się do tego dołożyć.
„Nie jestem zwolennikiem tego, żeby nagle odcinać – nie wiem, finansowanie, bo tak samo jak Państwo, bałbym się też takiego czegoś, że nagle, nie wiem, będziemy obciążeni przez kibiców KP GKS Tychy, że przez to, że miasto nie chce w ogóle brać udziału w finansowaniu, a jednak jesteśmy tam udziałowcem, to nie wiem, drużyna spadła do drugiej ligi” – mówił Gramatyka.
Ile dopłacają spółki? Miasto woli nie wiedzieć
Miasto w budżecie na ten rok zarezerwowało milion złotych na podwyższenie kapitału zakładowego. Tutaj wartą proszenie kwestią jest udział w finansowaniu Tyskiego Sportu i KP GKS Tychy przez spółki należące do miasta. Wprost można to przełożyć na pytanie, ile Tyszanie dopłacają w różnych usługach, jak woda, transport publiczny, śmieci czy ciepło, na sport profesjonalny czy utrzymanie stadionu.
Przez lata nikomu się nie udało wydobyć tej informacji, bo spółki zasłaniają się tajemnicą przedsiębiorstwa, ale prezydent Tychów może uzyskać taką informację od ręki i przedstawić ją radnym w ramach dyskusji na temat finansowania profesjonalnego sportu. Wtedy wszyscy będą mieli jasność, o jakich realnie kwotach mówimy.
Zapytaliśmy o to w magistracie, czy prezydent wystąpił o taką informację do spółek. Dowiedzieliśmy się, że rzecznik Urzędu Miasta Tychy nie ma takiej informacji. Dopytaliśmy, czy prezydent zamierza wystąpić o taką informację. „Na ten moment nie mam informacji, by były takie plany” – poinformowano Tychy24.net.