Natalce z Tychów grozi amputacja nóżki. Pomóc może kosztowny zabieg. Jest szansa, że da się uratować kończynę dziewczynki, która cierpi na rzadką chorobę genetyczną. „Jesteśmy przerażeni” – mówią rodzice dziecka, którzy utworzyli zbiórkę na leczenie Natalki.
Natalia Diakończyk ma 11 miesięcy i od urodzenia walczy o lepsze jutro. Była wcześniakiem w ciężkim stanie, z wrodzonym zapaleniem płuc oraz niewydolnością oddechową. Doznała też wylewu wewnątrzczaszkowego, ma też ubytki w sercu.
Ostatecznie okazało się, że Natalka cierpi na rzadką chorobę genetyczną.
„Szpotawe podudzie, które towarzyszy Natalii od urodzenia, nie ma podstawy fizjologicznej i nie zniknie wraz z rozwojem dziecka! Niestety to wrodzony staw rzekomy kości piszczelowej. Wada ta jest wynikiem rzadkiej, nieuleczalnej choroby genetycznej – Neurofibromatozy typu 1” – informują rodzice. „Wrodzony staw rzekomy jest bardzo trudny do wyleczenia. Wygięta kość piszczelowa wcześniej czy później złamie się i nigdy poprawnie się nie zrośnie, a wtedy właśnie wytworzy się tzw. staw rzekomy. Noga przez to będzie się łamać ponownie, a tym samym przestanie rosnąć prawidłowo. Stanie się krótsza od nogi zdrowej” – dodają.
Natalce udało się już zebrać przeszło 90 tys. zł. Potrzeba nieco ponad 168 tys. zł.
„Jesteśmy przerażeni, bo wiemy już, że niepowodzenia w leczeniu często prowadzą do AMPUTACJI! Jedyną nadzieją na uratowanie nóżki Natalii jest kosztowna, skomplikowana, wieloetapowa operacja w Paley European Institute” – opisują rodzice.
Operacja będzie polegała m.in. na usunięciu zmienionej chorobowo okostnej, umieszczeniu w kości pręta, który będzie wymagał wymiany co kilka lat oraz wykonaniu przeszczepów kostnych z miednicy.
Linka do zbiórki znajdziecie tutaj.