Tychy24.net
O tym trudnym mieszkańcu Tychów było głośno kilka tygodni temu. Mężczyzna biegał z siekierą po dzielnicy, straszył sąsiadów podpaleniami, chciał uderzyć jedną z kobiet, czy też kosił trawę w nocy pod oknami sąsiadów.
Zgłoszenia na policję nie przyniosły efektów od razu, sprawy się toczą. Mężczyzna raz jeździł z kanistrem na benzynę na rowerze, został zatrzymany przez policję i trafił na obserwację psychiatryczną do Katowic. Ostatecznie wyszedł. Następnie został pobity przez dwóch mężczyzn w Cielmicach, prawdopodobnie doszło wtedy do samosądu.
Posłuchajcie, co nam powiedzieli mieszkańcy Cielmic:
Co z tego wyszło? Niewiele. Kilka dni później zatrzymał samochody na ulicy i rzucał w nie puszkami po piwie.
Mężczyzna często jeździ na rowerze na osiedlu „Z” i Paprocanach, gdzie też lubi sobie popływać. W niedzielę, gdy jechał po ścieżce dla rowerów, na jej fragment weszła starsza kobieta z małym pieskiem. Mężczyzna podjechał z tyłu i zaczął krzyczeć po kobiecie.
„Wypier…. z drogi”
Chociaż krzyk to w tym przypadku wydaje się zbyt łagodnym określeniem. Kobieta w szoku aż podskoczyła, zresztą nie tylko ona. Po czym agresywny rowerzysta odjechał, jak gdyby nigdy nic.
W samych Cielmicach sytuacja nieco się uspokoiła. Choć do idealnej sytuacji jeszcze daleko. „Teraz też zatrzymuje samochody, przeklina, pluje” – mówi nam mieszkanka Cielmic. „Obecnie akurat nie ma pieniędzy na alkohol, bo nie pracuje, więc jest spokojniej” – dodaje.
Pomagają też działania policji. Z informacji przekazanych przez mieszkańców wynika, że stosunkowo często interesuje się nim dzielnicowy, co też prawdopodobnie ma wpływ na zachowanie mężczyzny.



























