Pociągi z Tychów nie jeździły do Katowic od rana. Powodem był 20-latek, który wywołał alarm bombowy. Sparaliżował tym samym ruch kolejowy w całym regionie. Teraz grozi mu 8 lat więzienia.
Zatrzymano 20-latka podejrzanego w wywołanie dzisiejszego alarmu bombowego na Dworcu PKP w Katowicach. Kilka minut przed godziną 8.00 na telefon alarmowy 112 zadzwonił nieznany mężczyzna, który poinformował, że na katowickim dworcu kolejowym jest podłożona bomba. Zarządca obiektu podjął decyzje o ewakuacji pasażerów, zamknięciu dworca kolejowego i wstrzymania ruchu pociągów. Pasażerowie m.in. z Tychów nie mogli dojechać koleją do Katowic.
„Na miejsce zostali wysłani katowiccy policjanci wspierani przez funkcjonariuszy OPP Katowice. Na miejscu pracowali również policjanci grupy rozpoznania minersko – pirotechnicznego i przewodnicy psów z psami wyszkolonymi do wyszukiwania zapachów materiałów wybuchowych. Ruch pociągów został wstrzymany na ponad 2 godziny. Policjanci bardzo skrupulatnie sprawdzili cały dworzec kolejowy i perony” – informuje policja. Alarm okazał się fałszywy, przywrócono ruch pociągów.
W międzyczasie policjanci pracowali nad ustaleniem tożsamości zgłaszającego.
„Kilka minut temu mężczyzna został zatrzymany przez policjantów referatu ogniwa interwencyjnego katowickiej komendy. Jest to 20-letni mieszkaniec Torunia, który czasowo przebywa na terenie Katowic. Policjanci zabezpieczyli również jego telefon komórkowy” – informuje Agnieszka Żyłka z katowickiej policji.
Obecnie z zatrzymanym mężczyzną trwają czynności procesowe.
Przypominamy, że zgodnie z art. 224 a kodeksu karnego § 1 kto, wiedząc, że zagrożenie nie istnieje, zawiadamia o zdarzeniu, które zagraża życiu lub zdrowiu wielu osób lub mieniu w znacznych rozmiarach lub stwarza sytuację, mającą wywołać przekonanie o istnieniu takiego zagrożenia, czym wywołuje czynność instytucji użyteczności publicznej lub organu ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia mającą na celu uchylenie zagrożenia, podlega karze pozbawienia wolności od 6 miesięcy do lat 8.