Tychy wygrały w sądzie z wojewodą. „Mieliśmy mieć decyzją wojewody na nazwę ulicy, morderczynię” – mówił prezydent Tychów. Miasto wygrało w sądzie sprawę i w Tychach nadal będzie ulica Jana Brzozy. Na podstawie ustawy dekomunizacyjnej wojewoda Jarosław Wieczorek, chciał ją zmienić.
Tychy wygrały w Wojewódzkim Sądzie Administracyjnym w Gliwicach z wojewodą. Ten chciał zmienić nazwę ulicy Jana Brzozy na osiedlu „B”. Na sesji o sprawie poinformował radnych prezydent Tychów Andrzej Dziuba.
„Pan wojewoda uznał, że Jan Brzoza to był jakiś wstrętny komunista, który nie jest godzien żeby być patronem ulicy w Tychach. My nie bardzo chcieliśmy się zgodzić z tą interpretacją. Państwo pamiętacie zaproponowaliśmy zamiast Jana Brzozy ulicę Brzozy” – mówił Andrzej Dziuba, prezydent Tychów. Wojewoda jednak wydał zarządzenie zastępcze i zmienił ulicę Jana Brzozy na ulicę „Balladyny”.
Sąd uznał, że ulica Jana Brzozy nie powinna być zmieniona przez wojewodę. Według sądu jeżeli obecny patron:
„Nie stanowi powszechnie rozpoznawalnego przez członków wspólnoty samorządowej znaku, uosobienia, idei lub praktyki komunizmu lub innego ustroju totalitarnego, dopóty nie może być mowy o tym by uznać za uzasadnioną ingerencję organu nadzoru w sferę chronionej konstytucyjnie samodzielności JST (jednostki samorządu terytorialnego)”.
Prezydent Tychów przeczytał również radnym końcówkę uzasadnienia sądu, w której odniesiono się do nadanej przez wojewodę nowej nazwy ulicy – „Balladyny”. Sąd zauważył, że to negatywna fikcyjna postać, która ma na swoim koncie m.in. morderstwo.
„Mieliśmy mieć decyzją wojewody na nazwę ulicy, morderczynię. Sąd się z tym nie zgodził, wróciliśmy do nazwy Jana Brzozy” – mówił Andrzej Dziuba.