Swoje usłyszał architekt, swoje usłyszał też wiceprezydent Tychów. W czwartek w tyskim magistracie odbyło się spotkanie środowisk żeglarskich z urzędnikami odnośnie planów budowy mariny na Paprocanach. Magistrat zaprezentował niedawno ostateczną koncepcję przebudowy. Ta nie była konsultowana z środowiskiem tyskich żeglarzy, według których jest nie do zaakceptowania. Jeden z biorących udział w spotkaniu mieszkańców określił mianem „kołchozu” obiekt planowany przez miasto.
Pierwsza koncepcja zaakceptowana i konsultowana z środowiskiem żeglarzy składała się z ośmiu budynków przeznaczonych dla klubów żeglarskich, miał powstać budynek szkoleniowy oraz szkutnia. Teraz okazuje się, że będzie tylko jeden wspólny budynek dla wszystkich klubów. Nowe założenia nie były konsultowane z środowiskiem żeglarskim, a jak mówili przedstawiciele klubów o całej sytuacji dowiedzieli się z prasy. Na spotkaniu z urzędnikami zaprezentowali swoje obawy, co do przejęcia mariny przez działające komercyjnie podmioty. To zdementował na wstępie prezydent Tychów Andrzej Dziuba.
– Miasto jeżeli chodzi o marinę nikomu niczego nie zaproponowało, nikomu niczego nie obiecało – powiedział prezydent Tychów.
Tyski kołchoz
Zebrani wyrazili też swoje oburzenie co do wypowiedzi wiceprezydenta Tychów Miłosza Steca, w gazecie wydawanej przez miasto. Ten stwierdził m.in. że wcześniejsza koncepcja ośmiu domków, nie rozmija się z nową koncepcją.
– Pan ma rodzinę, ja mam rodzinę. Ja wychowywałem dzieci, pan wychowywał dzieci. Po cholerę nam osobne mieszkania? – pytał retorycznie Andrzej Walczyk z Klubu Żeglarskiego „Ziemowit”. – Zróbmy kołchoz, albo idźmy na skróty. Po pieruna nam tych osiem miejsc. Przydzielcie nam tu po biurku, jachty sprzedamy i tu będziemy działać. W tym budynku – dodał.
Wiceprezydent Stec tłumaczył zebranym, że do miasta zgłaszały się też inne podmioty, które chciały swoje miejsce i swój domek na Paprocanach.
– Nie ma jednoznacznych kryteriów, które pozwalałyby nam odmówić komuś budowy takiego domku – powiedział wiceprezydent Tychów. – Zależało nam na tym, żeby stworzyć obiekt, który będzie miał pewien potencjał rozwoju i ten obiekt, który państwu prezentuje taki potencjał ma – stwierdził Miłosz Stec. Zgromadzeni kilkukrotnie zaznaczali, że pomieszczenia proponowane klubom (20m2) są za małe na jachty i cały sprzęt. Robert Skitek – architekt odpowiedzialny za koncepcję zaznaczał, że szczegółowe rozwiązania techniczne będą dopiero ustalane, w konsultacji z klubami.
Radni przeciw koncepcji
Radny Stowarzyszenia Tychy Naszą Małą Ojczyzną Paweł Porszke wyraził niezadowolenie z powstanie obiektu, przez który stowarzyszenia utracą swoją tożsamość. Jego zdaniem powstanie „jedna wielka szara masa” niczym niewyróżniających się od siebie ludzi.
– To jest osiągnięcie tego efektu wtórnego pozbycia się stowarzyszeń, pozbycia się klubów żeglarskich, pozbycia się ludzi, którzy są konkurencją dla podmiotów gospodarczych – powiedział radny Porszke.
O zablokowanie nowej koncepcji zaapelował do prezydenta Tychów Andrzeja Dziuby radny Jakub Chełstowski, prezes Stowarzyszenia Tychy Naszą Małą Ojczyzną. Nazwał ją szkodliwą dla środowisk żeglarskich. – Projekt jest ukierunkowany na określone grupy interesów – powiedział Chełstowski.
– W każdej tego typu działalności potrzebny jest kompromis – stwierdził Andrzej Dziuba prezydent Tychów. – Podejmiemy decyzję, przemyślimy te wszystkie wasze argumenty – dodał prezydent Tychów. Kolejne spotkanie w sprawie mariny ma odbyć się w maju.