Związkowcy na sesji Rady Miasta Tychy / fot. Tychy24.net

Związkowcy z PKM Tychy, spółki należącej do miast Tychy, która zajmuje się przewozami autobusowymi, zapowiadają możliwy paraliż komunikacyjny w Tychach. Chcą podwyżek – około 300 zł brutto dla każdego kierowcy. W środę może się okazać, że będą protestować, tzn. odmówią wykonywania nadgodzin, do czego mają prawo. Co za tym idzie, przy brakach kadrowych, może to doprowadzić do paraliżu komunikacji miejskiej w Tychach.

W zeszłym roku mieliśmy już spore problemy z tym, że właśnie kierowcy PKM Tychy nie chcieli pracować ponad normę. Wypadały kursy autobusów, a pasażerowie czekali na przystankach.

– Inaczej jest zarobić 4 tys. zł pracując 180 godzin, a inaczej pracując 240 godzin – mówią w rozmowie z Tychy24.net kierowcy.

Reklama

W PKM Tychy i u innych przewoźników, brakuje kierowców.

– Zależy nam na przedsiębiorstwie, zależy nam na pracy i na tym żebyśmy mogli godnie zarabiać. Wszystko drożeje, a niestety u nas te zarobki nie idą w parze z podwyżkami, które są w kraju – mówi Krzysztof Widłok, przewodniczący Związku Zawodowego Kierowców w PKM Tychy.

Możliwy paraliż

W zeszłym roku udało się uspokoić nastroje w PKM Tychy, jak mówią związkowcy obiecano kierowcom 5 procentowe podwyżki od stycznia 2020. Do tej pory tych podwyżek nie ma. To jednak nie wszystko, bo w autobusach pojawiły się automaty, w których można zapłacić za bilet kartą, a kierowcy mają teraz mieć dostępny u siebie tylko bilety w cenie 5 zł (2,5 zł ulgowe). To się odbije na sprzedaży ze strony kierowców, którzy również otrzymywali prowizję w zależności od sprzedanych biletów.

– Średnio to kierowcy mają około 300 zł brutto na sprzedaży biletów – mówi Aleksander Wysocki, z OPZZ Związku Zawodowego Komunikacji Miejskiej i Transportu w PKM Tychy . – Dostaliśmy też pismo z Zarządu Transportu Metropolitalnego, że docelowo będą chcieli zlikwidować sprzedaż biletów przez kierowców w autobusach. Nam tej rekompensaty tych 300 zł już nikt nie da – dodaje.

PKM Tychy przedstawił nam stanowisko zarządu spółki w tej sprawie.

– Z ubiegłorocznych ustaleń wywiązaliśmy się mimo faktu, iż Aleksander Wysocki, przewodniczący jednego ze związków zawodowych, zakomunikował, że nie podpisze porozumienia płacowego. Tym bardziej zaskakujące jest powoływanie się związków na ubiegłoroczne ustalenia. W tym roku zarząd również przewiduje podwyżki począwszy od wynagrodzenia za miesiąc luty – czytamy w oświadczeniu Miłosza Steca, prezesa PKM Tychy.

Reklama