Palety i odpady na tyle sklepu / fot. mieszkaniec Tychy
Reklama

Market w Tychach zrobił sobie składowisko przy sklepie. „Śmieci i odpady walają się po chodniku” – skarżą się mieszkańcy. Zgłoszenia dotarły też do Straży Miejskiej, która interweniowała w obiekcie handlowym.

Chodzi o Biedronkę na al. Bielskiej. Ze sprawą zwrócił się do nas jeden z mieszkańców, pisząc na redakcja@tychy24.net

„Od jakiegoś czasu Biedronka zlokalizowana na al. Bielskiej 132 stworzyła sobie składowisko odpadów przy sklepie. Śmieci i odpady walają się po chodniku, trawniku, często wystawione są zgniłe owoce i warzywa, które przyciągają robactwo. Pracownicy wzruszają ramionami i dokładają jeszcze spalone papierosy…” – stwierdził mieszkaniec. Do tego dochodzi jeszcze odór związany z gnijącym towarem.

Reklama

Mieszkańcy podkreślają, że bywają problemy z przejściem przez chodnik z powodu palet, które tam stoją. Sprawę zgłosili również na straż miejską. Interweniował dzielnicowy z tego rejonu.

„Był wczoraj w tej Biedronce, zobligował kierownika sklepu do tego, aby teren wysprzątali” – mówi Marcin Paździorek ze Straży Miejskiej w Tychach. Dzisiaj ma jeszcze sprawdzić, czy sklep wywiązał się z posprzątania tego rejonu. „Jeżeli nic nie zostanie zmienione, bądź nic nie zostanie poprawione, no to już będą ewentualnie sankcje prawem przewidziane, stosowane, żeby po prostu ten teren uporządkować i odpowiednio go tam zagospodarować tak, aby nie przeszkadzał okolicznym mieszkańcom” – dodaje.

Kontrola ma mieć miejsce dzisiaj w godzinach popołudniowych.

„W głównej mierze stały tam jakieś palety, kierownik sklepu bronił się tym, że po prostu przyjeżdża zatowarowanie sklepu i oni nie mają co zrobić z tymi paletami, zanim przyjeżdża kolejny transport i je odbierze, ale też pojawił się właśnie problem z tym, że resztki jakiegoś jedzenia bądź niesprzedanych produktów stoją tam faktycznie z tyłu na tej prowizorycznej rampie. Przy takich temperaturach zaczyna to, mówiąc wprost, gnić, pojawia się odór” – usłyszeliśmy od rzecznika tyskich municypalnych.

To nie pierwszy tego typu przypadek konfliktu na linii obiekt handlowy – mieszkańcy. Wcześniej podobne sytuacje miały miejsce w innych częściach miasta, wtedy też interweniowała straż miejska.

Reklama