Mężczyzna w Tychach przelewał pieniądze na konto oszustom. Poszedł wziąć też pożyczkę, myślał, że rozmawia m.in. z prokuratorem. W sumie stracił 20 tys. zł, ale policjantom udało się przerwać oszustwo w jego trakcie. Wszystko dzięki pracownikom banku.
Wczoraj po godzinie 13:00 na numer alarmowy zadzwoniła kierowniczka jednego z tyskich oddziałów bankowych. Poinformowała, że w ich placówce był mężczyzna, który chciał wziąć kredyt na 70 tysięcy złotych.
„Ze zgłoszenia wynikało również, że klient był bardzo zdenerwowany, a informacje, które przekazał pracownikom, zapisywał na kartce. W ten sposób poinformował, że „ma na podsłuchu prokuratora” i nie chce, aby o sytuacji została poinformowana Policja. To wzbudziło czujność zgłaszającej, która podejrzewając oszustwo, nie udzieliła mężczyźnie kredytu i powiadomiła mundurowych” – informuje Paulina Kęsek z tyskiej policji.
Policjanci szybko namierzyli mężczyznę w innej placówce bankowej, gdzie wypłacał pieniądze, które chciał przelać oszustom.
„W rozmowie z 35-latkiem ustalili, że otrzymał kilka telefonów od osób podających się między innymi za pracowników banku oraz policjantów, którzy przekonali go, że musi przekazać jak największą sumę pieniędzy, aby nie paść ofiarą przestępstwa. W momencie gdy oświadczył, że nie posiada żadnych oszczędności, oszuści tak pokierowali rozmową, że niepodejrzewający złych zamiarów tyszanin, zaciągnął przez internet pożyczkę na 64 tysiące złotych, po czym poprzez natychmiastowy przelew dokonał czterech transakcji na łączną kwotę 20 tysięcy. Pieniądze trafiły na konto oszustów” – dodaje Kęsek.
Na szczęście policjanci powstrzymali mężczyznę przed kolejnymi przelewami, a następnie przyjęli od niego zawiadomienie o przestępstwie, które jest przedmiotem prowadzonego postępowania.
Policja apeluje o rozsądek i przypomina, że mundurowi ani inne służby nie chcą od nas pieniędzy, nie dokonują też ich zabezpieczania.