Prezydent Tychów Maciej Gramatyka, za nim wiceprezydent Aneta Luboń-Stysiak i wiceprezydent Paweł Grosman / fot. Tychy24.net

Prezydent Tychów mówił o swojej ograniczonej władzy w spółkach miejskich. Radny obśmiał to stwierdzenie, bo powszechnie wiadomo, że prezydent miasta ma absolutny wpływ na radę nadzorczą, a przez to na zarządy spółek. Innymi słowy, prezes spółki miejskiej zajmuje swoje stanowisko tylko dlatego, że prezydent miasta się na to zgodził. Podobnie zresztą członkowie rad nadzorczych.

Stwierdzenie Macieja Gramatyki padło na sesji Rady Miasta Tychy, w trakcie dyskusji na temat spalarni odpadów na Wilkowyjach. Ta jest planowana w obiekcie należącym do Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej (PEC). Ponad 74% udziałów w PEC-u ma Gmina Tychy, przeszło 21% Tauron Ciepło, resztę takie gminy jak Łaziska Górne (ponad 4%) czy Lędziny (0,03%).

Radny Dariusz Wencepel z Tychy Naszą Małą Ojczyzną powiedział wprost, że miasto może sparaliżować plany dotyczące spalarni, wpływając na PEC, żeby ten zablokował możliwość inwestycji na swoim obiekcie. Prezydent Tychów powiedział, że spalarnię w tej lokalizacji zablokuje plan miejscowy, który ma być gotowy w marcu/kwietniu. Mówił też o swoim wpływie na spółki miejskie.

Reklama

„Prezydent jednak nie ma takiej władzy w spółkach”

Radny Dariusz Wencepel / fot. Tychy24.net

„Prosiłem Radę Nadzorczą PEC-u, bo to też nie jest tak, że ja mam władzę nad prezesem PEC-u, tylko jest Rada Nadzorcza. Prosiłem o to, by ustalić, jak wygląda ta sprawa. Zgadzam się, że to też jest sposób na to, by uniemożliwić ulokowanie tej inwestycji w tej lokalizacji. Zobaczymy, jakie będą ustalenia Rady Nadzorczej w tej sprawie” – mówił Maciej Gramatyka na sesji Rady Miasta Tychy. „Inwestorem nie jest PEC, tylko Instalmedia. Natomiast rzeczywiście nieruchomość należy do PEC-u, z tego, co pamiętam. Chciałem tylko sprostować, że prezydent jednak nie ma takiej władzy w spółkach zgodnie z kodeksem spółek handlowych. To jest Rada Nadzorcza, Zarząd, a prezydent – walne zgromadzenie i jesteśmy jednym z udziałowców, jeszcze jest Tauron” – dodał Gramatyka.

„Panie Prezydencie, Radę Nadzorczą powołuje prezydent, tak że bezpośrednio kodeksowo pan nie może, ale może pan przedstawić polecenie. Kiedyś pan redaktor Wieczorek tak fajnie to ujął w gazecie, że prezesowi może wydać polecenie jedynie żona i prezydent, tak że chyba prezydent coś znaczy w tym mieście i jak takie polecenie do państwa pójdzie, to ta umowa zostanie rozwiązana” – stwierdził Dariusz Wencepel.

„Uważam, że to nie jest dobry przykład, żeby prezydent zarządzał prezesami, bo to prezesi podejmują decyzje” – odpowiedział Gramatyka. Chwilę później dodał coś ciekawego: „Jeżeli to są spółki z udziałem gminy bądź stuprocentowo własnością gminy, prezesi muszą mieć poczucie, że pracują dla miasta. Jeśli tego nie będą robić, to nie powinni być prezesami” – stwierdził prezydent Tychów.

Tutaj warto podkreślić jednoznacznie – prezesi spółek traktują prezydenta miasta formalnie lub mniej formalnie jako swojego szefa. Stanowiska zajmują tylko dlatego, że prezydent miasta tego chce, albo mają na tyle silne zaplecze polityczne, tzw. „plecy”, że prezydent nie może ich usunąć z tych lub innych powodów. Zresztą tych powodów może być wiele, m.in. wcześniej zaciągnięte długi wdzięczności lub po prostu wysokie kompetencje.

Prezydent Tychów: „Ja nie jestem zwolennikiem finansowania klubu KP GKS Tychy przez miasto”

 

Reklama