Tychy: Sąsiad z piekła rodem zaczepiał ludzi na ulicy, uszkodził samochód. Wcześniej został brutalnie pobity. W Cielmicach mieszkańcy dalej mają problem z mężczyzną, który im grozi, atakuje, nagrywa, a nawet szuka kontaktu online z ich dziećmi. Niedawno doszło też do samosądu.
O tej sprawie pisaliśmy wcześniej, mieszkańcy tyskich Cielmic mają problem z 42-latkiem, który leki od psychiatry zamienił na alkohol. Od tego czasu mieszkańcy przechodzą przez piekło urządzane przez mężczyznę, który jest agresywny i robi co może, żeby uprzykrzyć im życie. W nocy ludzie boją się otwierać okna i balkony – z obawy przed agresywnym mężczyzną. Ten groził m.in. podpaleniem, gdy zaczął jeździć pod oknami sąsiadów z kanistrem na benzynę, to wtedy został zatrzymany przez policję. Trafił na obserwację psychiatryczną, po której wrócił i ponownie nękał swoich sąsiadów.
Posłuchajcie, co powiedzieli nam mieszkańcy:
„Złapali go w końcu we dwóch i spuścili mu łomot” – mówi nam jedna z osób, która zna sytuację trudnego sąsiada. 42-latek miał zostać pobity młotkami po głowie, donoszą nasze źródła. „W ciągu pół roku dojdzie do tragedii, albo on im coś zrobi, albo w końcu ludzie nie wytrzymają” – usłyszeliśmy.
Samosąd nie przyniósł oczekiwanych skutków.
Pod koniec czerwca mężczyzna na ulicy Strzeleckiej w Tychach zaczepiał ludzi, wyzywał ich, blokował drogę i atakował też przejeżdżające samochody – rzucał w nie puszkami po alkoholu.
Ludzie zgłaszali, że jest prawdopodobnie chory psychicznie. Jak poinformowała nas Paulina Kęsek z tyskiej policji, mężczyzna został zatrzymany i przewieziony do izby wytrzeźwień.
Policja podkreśla, że może działać jedynie w granicach prawa. Mężczyzna nie jest ubezwłasnowolniony. Natomiast mieszkańcy Cielmic nadal żyją w strachu.