Kanał / fot. Policja

W Tychach wlewali niebezpieczne chemikalia do kanalizacji. Są zarzuty dla dwóch mężczyzn. To efekt zgłoszenia z lutego, kiedy to pracownik Regionalnego Centrum Gospodarki Wodno-Ściekowej w Tychach zawiadomił tyskich policjantów o tym procederze.

„Na miejsce niezwłocznie zostali skierowani policjanci Wydziału do walki z Przestępczością Gospodarczą tyskiej komendy, którzy ustalili, że jeden z mieszkańców powiadomił RCGWŚ o niepokojącej woni gazu lub chemikaliów wydobywającej się z kanalizacji. W związku ze zgłoszeniem pracownicy podjęli działania zmierzające do ustalenia miejsca dostania się niebezpiecznych substancji. W tym celu przeszli długi odcinek wzdłuż linii kanalizacyjnej, pobierając w poszczególnych miejscach próbki wody do badań. Tym tropem dotarli do ostatniego punktu, którym była jedna z firm na terenie naszego miasta. Tam na jej posesji znaleźli studzienkę kanalizacyjną, która wokół była ubrudzona farbą oraz wydobywała się z niej silna woń rozpuszczalników” –  informuje Paulina Kęsek z tyskiej policji. „Pracownicy RCGWŚ pobrali próbki wody ze studzienki, aby sprawdzić skład substancji, a także zabezpieczyli jeden z pojemników, z których substancja była wylewana do kanalizacji. Policjanci pracujący na miejscu ustalili, że firma posiada system monitoringu i kamery swym zasięgiem obejmują studzienkę kanalizacyjną, do której miały zostać wylane odpady. Po odtworzeniu nagrań podejrzenia potwierdziły się – na zapisie został uchwycony moment, gdy dwóch pracowników firmy wylewało do studzienki zawartość przyniesionych wcześniej pojemników, w których, jak później ustalono, znajdował się zużyty rozpuszczalnik nitro” – dodaje. 

W sumie zarzuty postawiono dwóm mężczyznom. Chodzi o zarzut przestępstwa z Ustawy o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i zbiorowym odprowadzaniu ścieków. Jego popełnienie zagrożone jest karą ograniczenia wolności lub karą grzywny do 10 000 złotych.

Reklama

O losie mężczyzn zdecyduje teraz sąd.

Reklama