23 nowe autobusy CNG trafią do Tychów. Miejska flota autobusów będzie w większości na gaz. Dzisiaj podpisano umowę na dostawę nowych pojazdów. Na razie udało się też zażegnać problem z kierowcami, ci dostali pierwsze podwyżki. Prezes PKM Tychy zapowiedział zmianę siatki płac w przyszłości oraz zachęcał emerytowanych kierowców do pracy u tyskiego przewoźnika.

23 autobusy marki MAN to koszt rzędu 39 mln zł. Wszystkie są niskopodłogowe, przegubowe, wyposażone w WIFI, możliwość ładowania telefonów i stojaki rowerowe. Każdy z pojazdów jest w stanie przewieźć nawet 150 pasażerów.

Reklama

– Będą to już pojazdy w barwach Metropolii – mówił Miłosz Stec, prezes PKM Tychy. Wszystkie autobusy będą żółte. – Fizycznie planowane są dostawy w dwóch rzutach. Pierwsza tura powinna przyjechać do nas w marcu 2020, druga tura w maju – dodał.

Trwa także przetarg na krótsze 12-metrowe autobusy CNG.

– Myślę, że w połowie przyszłego roku, po dostawie będziemy mieli w stu procentach transport bezemisyjny – powiedział Andrzej Dziuba prezydent Tychów. W Tychach pojawią się też 3 autobusy elektryczne, jak zaznaczył prezydent Tychów „bardziej do testowania”.

– Jesteśmy bardzo pragmatyczni, dzisiaj autobusy elektryczne ciągle są technologicznie niedopracowane, są trzy razy droższe, jest problem z utylizacją ogniw – wyliczał prezydent Tychów. – A autobusy gazowe są trzy razy tańsze, Unia traktuje je jako bezemisyjne, nie ma z tym żadnego problemu – dodał Andrzej Dziuba.

Ewentualna stacja ładowania autobusów elektrycznych zostanie zainstalowana właśnie w bazie PKM Tychy.

 Obecnie PKM Tychy ma ponad 130 autobusów, z czego 76 to pojazdy zasilane gazem ziemnym CNG.

Nowy tabor w Tychach pojawi się dzięki funduszom z Unii Europejskiej, chodzi o projekt pod nazwą: „Zakup nowoczesnego taboru autobusowego z napędem ekologicznym na potrzeby rozwoju transportu publicznego w podregionie tyskim” . Całość obejmuje kompleksową przebudowę zajezdni, która już trwa, zakup 61 pojazdów komunikacji miejskiej oraz 2 pojazdów serwisowych i będzie kosztowała według szacunków ponad 160 milionów złotych.

Kierowcy dostali podwyżki, będą kolejne

PKM Tychy, podobnie jak i inni przewoźnicy ma problem z kierowcami.

– Obecnie mamy sytuację pod kontrolą – powiedział Miłosz Stec, prezes PKM Tychy. – Nadal borykamy się z niedoborem kierowców, podobnie jak większość przedsiębiorstw – podkreślił. PKM stara się zachęcić do pracy u siebie emerytowanych kierowców, którzy czują się jeszcze na siłach, aby usiąść za kółkiem.

Głównym problemem kierowców w PKM Tychy są niskie zarobki. Te wahają się od około 2 tys. zł do nawet nieco ponad 3 tys. zł. Od 1 kwietnia kierowcy dostali około 200 zł brutto podwyżki. Jak zapowiedział prezes będą kolejne.

– Co roku te wynagrodzenia muszą wzrastać, nie tylko żebyśmy byli konkurencyjni wobec innych firm komunikacyjnych, ale także wobec innych firm – stwierdził Stec. Zaznaczył, że system płac w PKM-ie musi się zmienić.

– U nas wynagrodzenia są uzależnione również od stażu pracy, wcześniej składową wynagrodzenia był dodatek stażowy i to na przestrzeni lat spowodowało, że są duże dysproporcje między płacami kierowców. Obecnie wychodzimy z założenia, że te wynagrodzenia powinny być porównywalne. Za tą samą pracę powinna być oferowana przez nas porównywalna płaca. Oczywiście w przyszłości chcielibyśmy uprościć system wynagradzania – powiedział Miłosz Stec.

PKM Tychy zatrudnia około 215 kierowców.

Reklama