Kolejna podwyżka w Tychach. Tym razem zapłacimy więcej za odbiór śmieci. Cena wzrośnie od 1 kwietnia 2019 roku z 12 zł do 15 zł za odpady segregowane od osoby, za śmieci niesegregowane z 20 zł do 30 zł za osobę.
Jak zapewniają urzędnicy głównym powodem podwyżek, tak jak w przypadku wielu innych polskich miast są rosnące ceny energii, transportu i zwiększenie stawek za opłatę środowiskową.
Opłata środowiskowa za składowanie i magazynowanie niesegregowanych odpadów zmieszanych na składowisku odpadów ustalana w drodze rozporządzenia Rady Ministrów, wzrasta regularnie od kilku lat. Jeszcze w 2013 r. wynosiła 115,41 zł, w 2014 r. – 119,68 zł, w 2017 r. – 120,76 zł, a w 2019 r. – 170 zł. Od 2020 r. ma osiągnąć poziom 270 zł.
Jak podaje miasto, rosną także koszty firm „śmieciowych” m.in. odbioru i zagospodarowania odpadów komunalnych oraz wysokości płac. Do tego doliczyć trzeba także wyższe ceny prądu i paliwa. Dodatkowo, zmiana ustawy o odpadach nakłada nowe obowiązki na firmy śmieciowych gospodarujące odpadami, co pociąga za sobą dodatkowe koszty. Przedsiębiorcy z branży mówią wprost: nowelizacja ustawy o odpadach to maksimum obowiązków i minimum uprawnień.
– Nowelizacja ustawy zobowiązuje prowadzących instalację do zaktualizowania zezwoleń i decyzji. Przedsiębiorcy mają na to 12 miesięcy od wejścia w życie ustawy. Lawina tak wielu wniosków może wywołać chaos i opóźnienia w pracy organów. W tym samym terminie przedsiębiorcy będą zobowiązani do ustanowienia zabezpieczenia w postaci gwarancji bankowej, ubezpieczeniowej lub polisy ubezpieczeniowej. Posiadacz odpadów, który nie dopełni tych obowiązków w terminie, będzie zmuszony zamknąć dotychczasową działalność – mówi Krzysztof Setlak z Master Odpady i Energia, firmy, która zajmuje się wywozem i zagospodarowanie odpadów z Tychów i okolicznych gmin.
W 2015 rok gmina płaciła za odbiór tony odpadów (niezależnie od tego, czy były zmieszane czy segregowane) 394 złote, w 2018 roku – 450 złotych, a w przyszłym roku koszt ten wzrośnie do 578 złotych – w przypadku odpadów zmieszanych) i 383 złote – dla odpadów segregowanych). Za dwa lata, w 2020 roku, analogicznie: 610 złotych i 400 zł.
Z roku na rok wzrasta także o ok. 1000 ton ilość odpadów odbieranych na terenie miasta. W 2017 roku w sumie zebrano w samych tylko Tychach – 45 tys. ton odpadów.
Większą szczelność systemu i przynajmniej częściowe pokrycie strat zapewniłaby większa segregacja odpadów przez mieszkańców zwłaszcza zabudowy wielorodzinnej, bo jak wynika z danych to tam jest największy problem z segregacją.
– Jesteśmy po spotkaniach ze spółdzielniami, rozmawialiśmy z nimi o tym jak wygląda sytuacja i co wspólnie możemy zrobić, by zachęcić i zmobilizować mieszkańców do segregacji odpadów. Liczymy na ich pomoc – mówi Anna Warzecha, naczelnik Wydziału Komunalnego UM Tychy.
Z danych wydziału komunalnego wynika, że poziomy recyklingu i przygotowania do ponownego użycia papieru, metali, tworzyw sztucznych i szkła w 2017 roku wyniósł 28 %, w 2019 powinien zgodnie z wymogami unijnymi osiągnąć poziom 40 %, a w 2020 roku – 50. Jeśli nie uda się osiągnąć takich poziomów odzysku i recyklingu to gmina będzie musiała zapłacić karę: za 2019 rok 0,5 mln złotych, ale za 2020 już milion więcej czyli 1,5 mln.
– Gdyby zmieniła się struktura odpadów np. o 11 proc. procent (5 tys. ton) wzrosła ilość odpadów selektywnych kosztem zmieszanych to wynik finansowy byłby lepszy o ponad milion złotych! To są realne koszty, które dziś ponoszą wszyscy mieszkańcy. Dlatego tak ważne jest byśmy segregowali śmieci – dodaje Anna Warzecha.