Aleksandra Wysocka-Siembiga z PiS dopytywała władze miasta o koszenie traw. W ubiegłym roku doszło do wypadku na Rondzie Lwowskim, łączącym al. Piłsudskiego z ulicą Dmowskiego. Po krytyce mieszkańców miasto skosiło trawy, które faktycznie wtedy bardzo mocno utrudniały widoczność. Pod trolejbus wjechała 52-letnia rowerzystka.

W tym roku zdaniem tyskiej radnej sytuacja z koszeniem traw też nie jest najlepsza. Urzędnicy nie zgodzili się z radną.

„Tyski Zakład Usług Komunalnych w Tychach informuje, iż nie podziela opinii ani Radnej, co do oceny wyglądu miasta z uwagi na wprowadzone w koszeniu ograniczenia. Na podstawie zmian klimatu powodujących negatywne skutki dla środowiska, jak i miasta oraz mając na uwadze opinie specjalistów od zmian klimatu, jak i mieszkańców dotyczące częstotliwości koszenia (część mieszkańców domaga się częstszego koszenia, z kolei pozostała grupa to zwolennicy utrzymywania terenów zieleni w sposób jak najbardziej naturalny, zapewniający rozwój miejskiej flory i fauny), podjęliśmy decyzję o ograniczeniu krotności koszenia do trzech razy w ciągu roku” – poinformowała Agnieszka Lyszczok, dyrektor Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych.

Reklama

Monitorowanie stanu zieleni miejskiej

„Harmonogram koszeń planowany jest w taki sposób, aby nie doprowadzić do sytuacji, w której wysokość traw zagrażałaby bezpieczeństwu mieszkańców. Staramy się na bieżąco monitorować miasto, szczególnie przejścia dla pieszych i skrzyżowania. W przypadku zaobserwowania bądź otrzymania zgłoszenia o miejscowym występowaniu wysokich traw stanowiących zagrożenie, reagujemy natychmiast. Odnosząc się do aktualnej sytuacji, ilość dni słonecznych w tym sezonie w połączeniu z opadami deszczu tworzy bardzo dobre warunki dla wzrostu traw, co przekłada się na stan terenów zielonych w pasach drogowych, parkach oraz terenach pozaparkowych. W związku z tymi okolicznościami zlecone już zostało wykonanie drugiego pokosu traw” – dodaje.

Reklama