Spotkanie z mieszkańcami w sprawie centrum Tychów / fot. Tychy24.net

W Tychach odbyła się dyskusja publiczna nad zmianami planu miejscowego dla centrum czyli obszaru al. Jana Pawła II. Urząd chce oddać ten teren pod zabudowę deweloperom. Pomimo tego, że miasto pokazało jak bardzo nie chciało mieszkańców na tym spotkaniu, bo jak inaczej można interpretować organizację tak ważnego spotkania z mieszkańcami w środku wakacji, to przyszło ponad 30 osób. Prezydenta Tychów nie było, były za to absurdalne stwierdzenia ze strony urzędników, do tego coś co z boku mogło wyglądać jak wystąpienia podstawionych ludzi, którzy nawet w mieście nie mieszkają, a chwalą zamiary urzędników (jeden nie chciał powiedzieć czy mieszka w Tychach, druga kobieta była mieszkanką Bielska-Białej). Dalej była tyrada młodzieżowego radnego, który wyposażony w garnitur i kilka przemaglowanych w internecie haseł opowiadał o rozwoju w mieście i edukował, żeby nie powiedzieć pouczał zebranych mieszkańców mając przy tym wiarygodność dziecka z przedszkola, które tłumaczy rodzicom jak funkcjonuje świat. Było trochę groteski, trochę komedii, ale to czego nie było, to rozwiania wątpliwości mieszkańców. Obaw o to, że nie tylko al. Jana Pawła II się zakorkuje gdy się ją zmniejszy do jednego pasa, ale także poboczne ulice, obaw, że zabraknie miejsc parkingowych, a pojazdy z kilku tysięcy mieszkań będą oblegały ulice Orzeszkową, Nałkowskiej, Dmowskiego czy Grota-Roweckiego. 

Na całą sprawę można patrzeć z punktu widzenia optymisty, który dostrzega chęć rozwoju miasta, wprowadzenia rozwiązań, które sprawdziły się poza granicami Tychów i zrobienia nowoczesnego i dobrze funkcjonującego organizmu, z zielenią i bez samochodów. Pesymista zobaczy w planach miasta mniej kuszący obraz, którego nadrzędnym celem jest zabudowa tego terenu, a cała otoczka ma tylko zamydlić oczy żeby nie można było dostrzec „nadrzędnego celu”.

„Zależy nam na jak najwyższej jakości, a nie tylko i wyłącznie jakimś widzi mi się deweloperów, jak często pojawia się w dyskusji publicznej, że teren jest już sprzedany, ktoś buduje bloki. Musimy tego uniknąć. Głównym założeniem jest to, żeby lepiej nie powstało nic, niż żeby powstało byle co” – przekonywał zebranych Michał Lorbiecki z Urzędu Miasta Tychy. 

Reklama

Wizualizacje do kosza

Po kolei. Wszystkie wizualizacje budynków, które do tej pory widzieliśmy możemy sobie włożyć między bajki, bo te budynki i tak będą wyglądały inaczej. Wszystko zależy od tego co dany projektant przedstawi, a że 3 tys. mieszkań ma być realizowane etapami to nowe blokowiska mogą wyglądać różnie. Wiadomo, że ma zostać utrzymane zazielenienie na poziomie 50 proc. z tym, że obejmuje to też tzw. zielone dachy etc. więc na wizualizacjach…będzie zielono.

Z chodnika głównie widać będzie 5 kondygnacyjne budynki, powyżej 5 kondygnacji piętra będą tak cofnięte żeby nie przytłaczały przechodniów (nie będzie ich widać z chodnika). „One oczywiście będą mogły być niższe (budynki – red.), ale też nie za niskie” – mówił w trakcie spotkania Michał Lorbiecki, pełnomocnik prezydenta Tychów ds. budowy centrum. „Od strony deptaków, ulic i placów będą musiały się znaleźć usługi w parterach” – dodał. Każdy z budynków mieszkalnych ma mieć około 30 proc. powierzchni przeznaczonej na usługi. „Centrum miasta to nie tylko osiedle, w którym mieszkamy, ale przede wszystkim miejsce, w którym będziemy również pracować, spędzać czas, spotykać się” – przekonywał Lorbiecki. 

W 4 lokalizacjach mogą też powstać wysokościowce mierzące maksymalnie 71 metrów. 

Między blokami powstanie coś na kształt rynku (plac) wielkości połowy placu Baczyńskiego, ma mieć 50m x 75m. „To nie jest duży plac, to jest klitka, obudowana z każdej strony mieszkaniami” – skwitował jeden z mieszkańców. 

Planowane są też dwa tzw. huby mobilności, czyli parkingi wielopoziomowe z miejscami na wypożyczalnie rowerów i zielonymi dachami, żeby można było się tam spotykać i korzystać z tych dachów. 

„Żebyśmy przez okno nie musieli patrzeć na taflę parkingów” – mówił urzędnik. 

Al. Jana Pawła II i manipulacja liczbami

Mateusz Śmiglewski, spotkanie z mieszkańcami w sprawie centrum Tychów / fot. Tychy24.net

W trakcie spotkania stwierdzono też, że al. Jana Pawła II jest szersza od DK1, S1 i A4. W kontekście planów zmniejszenia ulicy do jednego pasa w każdą stronę. Z tym, że chyba nikt nie dostrzegł absurdalności tego porównania. Nie mniej jednak Tychy mają – zdaje się – zbyt szeroką drogę według planistów. Zresztą co się dzieje jak al. Jana Pawła II ma wyłączony jeden pas ruchu można było zobaczyć kilka razy w trakcie remontów, nie wspominając już o paraliżu jakim było zamknięcie mostu na ul. Grota-Roweckiego. 

„Zwężanie Jana Pawła to katastrofa” – skwitował Mateusz Śmiglewski z Konfederacji. 

Lorbiecki mówił, że trzeba zrozumieć kierunki, które dominują na świecie i że były miasta, które podobnie jak Tychy oddawały drogi w formie przestrzeni publicznej dla mieszkańców. Dalej urzędnik się mocno zagalopował manipulując liczbami i wprowadzając zebranych mieszkańców delikatnie mówiąc w błąd. 

„Al. Jana Pawła II funkcjonuje już w tym kształcie dziesiątki lat. Musimy pamietać, że ona nie jest niezniszczalna, ona cały czas generuje koszty, cały czas tamtędy przejeżdżają samochody, ciężarówki. Utrzymanie tego typu infrastruktury jest najdroższym kosztem jaki ponoszą miasta obecnie. 75% budżetu miasta idzie na drogi, wyobraźcie sobie gdybyśmy zmniejszyli trochę ten budżet z dróg na ważniejsze rzeczy jak szkoły, przedszkola” – mówił Lorbiecki. Z tym, że jest to kompletna nieprawda. 

Idąc za oficjalnym komunikatem magistratu, budżet miasta na 2023 rok to 970 mln zł. 

Największy udział w wydatkach bieżących tj. 46% stanowią środki przeznaczone na oświatę i wychowanie. W 2023 roku na te zadania miasto przeznaczy 371 mln zł. Udział miasta w finansowaniu tych zadań wyniesie 122 mln zł. Poza oświatą największe wydatki bieżące przeznaczono na: rodzinę, opiekę i politykę społeczną 102 mln zł oraz szeroko rozumiany transport, czyli utrzymanie dróg i komunikację zbiorową 73 mln zł, w tym remonty dróg – 10 mln zł. 

Pytali mieszkańcy 

Radna Aleksandra Wysocka-Siembiga (PiS) pytała o ilośc mieszkań i bloków, które mogą powstać na al. Jana Pawła II. To była zdaje się jedyna radna, która pojawiła się na dyskusji publicznej. Pytała też o to, czy planowany plac nie będzie przeszkadzał okolicznym mieszkańcom w trakcie imprez – tak jest na placu Baczyńskiego. „Czy mieszkańcom przyszłym nie będzie przeszkadzać, że ten plac jest blisko, usługi handlowe. Na wizualizacji oczywiście wszystko zawsze fajnie wygląda” – pytała. 

Lorbiecki zaznaczył, że powstanie ponad 3 tys. mieszkań (wcześniej podawano liczbę 3-3,5 tys. lokali), ale nie określił ile dokładnie budynków powstanie. Zaznaczył też, że uciążliwości, które się pojawią nie leżą w gestii planu miejscowego. „Odległości są tak przewidziane, żeby te kondygnacje wyższe, mieściły się z dala od tego placu” – stwierdził urzędnik. 

Spotkanie z mieszkańcami w sprawie centrum Tychów / fot. Tychy24.net

Wokół placu ma powstać około tysiąca mieszkań, a samochody mają być parkowane w podziemiu budynków. Z tym, że te parkingi są dodatkowo płatne dla mieszkańców i nie każdy wykupi za 40-50 tys. zł miejsce parkingowe. W trakcie dyskusji padło też, że ludzie osiedlający się w nowym Centrum mogą po prostu nie mieć, gdzie zaparkować swoich samochodów. 

Mateusz Śmiglewski z Konfederacji apelował o zmniejszenie ilości mieszkań, co miałby wpływ na potrzeby parkingowe w tym rejonie. Zaznaczył, że samochody elektryczne i gazowe w parkingach podziemnych nie będą mogły się zatrzymać. 

„Czy planujecie jedno miejsce parkingowe na dwa mieszkania” – pytał Śmiglewski. 

„Plan miejscowy przewiduje oczywiście minimalne parametry jakie musi spełnić inwestycja, więc jest to minimum jedno miejsce na dwa mieszkania jak najbardziej. Jest to niezwykle istotne, ponieważ nie każdy będzie potrzebował samochodu, zwłaszcza w tak intensywnej i zwartej zabudowie” – mówił Michał Lorbiecki. 

O miejsca parkingowe dopytywali też mieszkańcy okolicznych ulic – Orzeszkowej i Nałkowskiej, którzy obawiają się, że ich parkingi będą oblegane przez nowych mieszkańców, a na tych ulicach ciągle brakuje miejsc postojowych. Już teraz zaparkowanie w rejonie Dmowskiego, Orzeszkowej, Nałkowskiej w weekend wieczorem graniczy z cudem. Urzędnicy powtarzali jak mantrę, że nie każdy potrzebuje samochodu i że można też parkować z dala od miejsca zamieszkania. 

„Każdy może mieć samochód, ale nie będzie miejsca w centrum, żeby te wszystkie samochody były w tym samym miejscu” – mówił Michał Lorbiecki. 

Aleksander Wysocki zajmujący się transportem publicznym mówił o potrzebie szkoły w rejonie nowej inwestycji, zaznaczył też, że zamkniecie jednego pasa w każdą ze stron na al. Jana Pawła II znacznie utrudni ruch w mieście, a komunikacja publiczna nie podoła z dowiezieniem ludzi do szkoły czy pracy. „Nasza komunikacja nie jest dobrze zorganizowana w Tychach” – stwierdził. 

„Jedno miejsce parkingowe na dwa mieszkania, ja naprawdę nie wiem kto miałby tam mieszkać” – powiedziała jedna z osób biorących udział w spotkaniu. Mieszkanka przypomniała, że Tychy to „sypialnia Katowic” i dużo osób musi dojechać samochodem do pracy, nie każdy ma możliwość skorzystania z komunikacji miejskiej. 

„To jest ważne żeby pozwolić mieszkańcom korzystać z tego środka transportu jaki mogą, ale przypominam, że przestrzeń jest też ograniczona i gdybyśmy wszyscy chcieli mieć samochód, to ta cała przestrzeń byłby jednym wielkim parkingiem” – skwitował pełnomocnik prezydenta Tychów. 

Były głosy za zabudową 

Z osób zebranych pozytywnie o planach miasta wypowiadał się były miejski urzędnik, obecnie zatrudniony w Metropolii, był też młodzieżowy radny, który mówił o m.in. ubywających mieszkańcach, były też dwie osoby, z których jedna nie chciała powiedzieć czy jest z Tychów. „Jakie to ma znaczenie” – usłyszeli pytający mieszkańcy.

„Jak ktoś chce mieszkać z 4 samochodami to sobie wybierze inny rejon po prostu. Zwyczajnie” – mówił mężczyzna, który nie chciał powiedzieć w jakim mieście mieszka. „Ja uważam, że ten plan już powinien zostać przyjęty” – podkreślił. 

Siedząca obok mężczyzny kobieta przedstawiła się jako pracownik Akademii Sztuk Pięknych z Katowic, mieszkanka Bielska-Białej. Mówiła o tym, że młodzież i dzieci nie chcą wychodzić z domów. 

„Pojawia się taki trend na zachodzie, gdzie przestrzenie publiczne powinny być trzecim miejscem życia. Żebyśmy się lepiej integrowali, żebyśmy się poznawali, żebyśmy byli razem, wspierali się” – mówiła. Przekonywała, że samochody izolują od siebie mieszkańców, że pojawiła się też praca zdalna i nie trzeba dojeżdżać do biura. Następnie zapytała co przyciągnęło inwestorów do tego obszaru, skoro wcześniej nie było chętnych, a obecnie są zainteresowani deweloperzy. „Przede wszystkim infrastruktura społeczna, żeby mieszkańcy chcieli poźniej funkcjonować w tych inwestycjach” – stwierdził Lorbiecki. 

Tutaj warto przypomnieć, że chętni do budowy w tym rejonie byli już wcześniej miasto nawet próbowało sprzedać działki za pośrednictwem swojej spółki, ale nic z tego nie wyszło.

„Pojawia się szansa, bo mamy grunty. Przychodzi inwestor, nota bene z Tychów i mówi słuchajcie, ja chcę zainwestować kilkaset milionów złotych i wybudować piękne osiedle, wy macie tereny pozwólcie mi budować. To ja się pytam, co tu jest złego” – mówił Andrzej Dziuba, prezydent Tychów w styczniu 2021 roku na Sesji Rady Miasta Tychy. „Trzeba temu człowiekowi dać szansę, niech buduje” – mówił prezydent na styczniowej Komisji Finansów.

Obostrzenia w przetargu były zbyt duże, do tego pandemia i inflacja odstraszyły inwestorów. Dopiero po nieudanej próbie sprzedania terenu, protestach społecznych miasto zabrało się za „Master plan” i zmianę miejscowego planu. 

Mieszkańcy do 1 września pisemnie mogą składać uwagi do planu miejscowego względem centrum. Następnie nad uchwałą będą głosować radni. 

Reklama