Sesja Rady Miasta Tychy / fot. Tychy24.net

W Tychach podnieśli ceny odbioru śmieci mieszkańcom, choć nie wszyscy byli za. Część radnych nie chciała wprowadzenia podwyżek uznając, że nie ma takiej potrzeby. W dodatku argumentowano, że podwyżka uderzy w mniej zasobnych mieszkańców. – Z punktu widzenia każdego człowieka, zwłaszcza tego ubogiego, to wszystko jest drogie – powiedział prezydent Tychów Andrzej Dziuba.

Cenę śmieci podniesiono dzisiaj w trakcie sesji rady miasta, więcej za odpady zapłacimy już w lipcu. W sumie tyski system śmieciowy ma lukę na około 1,7 mln złotych, a zgodnie z ustawą musi się samofinansować, miasto nie może też na nim zarabiać. Choć są gminy, gdzie po prostu dopłaca się do tej luki.

Ceny do góry

W Tychach radni podnieśli opłatę z 11 zł do 12 zł w przypadku selektywnego odbioru odpadów. Jeżeli chodzi o nieselektywny, to podniesiono cenę z 15 do 20 zł (ta podwyżka obejmuje 113 mieszkańców)

Reklama

– System się nie samofinansuje. Jest brak pokrycia kosztów wpływami – powiedziała Agnieszka Lyszczok dyrektor Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych na dzisiejszej sesji rady miasta. Dyrektor Lyszczok zaznaczyła, że na granicy Tychów miasto znajduje coraz więcej dzikich wysypisk i że śmieci podrzucają mieszkańcy ościennych gmin. W dodatku nie bez znaczenia dla ceny odbioru śmieci jest dewastacja pojemników na odpady. W latach 2015-2016 w Tychach zniszczono ich aż 250. Miasto też wyposaża mieszkańców w worki i pojemniki do selektywnego zbierania odpadów (jak np. popiół).

– Nie wierzę w to, że mieszkańcy z Mikołowa wożą do nas śmieci – powiedział radny Grzegorz Kołodziejczyk z PiS. – Mogą się takie przypadki zdarzyć jednorazowo, ale nie jest to na pewno taka sytuacja, że to kosztuje 1,7 mln zł i teraz mają to zapłacić mieszkańcy miasta Tychy – dodał.

Dyrektor Tyskiego Zakładu Usług Komunalnych argumentowała, że śmieci nie pojawiły się nagle, miasto od dłuższego czasu obserwowało wzrost potoku odpadów. Niestety ich liczba nie zmniejsza się.

– Znowu do kieszeni podatników zaglądacie po kolejną daninę. Uważam, że to jest za wysoka i w ogóle nie uzasadniona podwyżka – powiedziała radna Ewa Węglarz z PiS.

Prezydent Tychów zaznaczył, że opłaty za odbiór śmieci w Tychach są jednymi z niższych w regionie. – Jesteśmy w dolnej strefie stanów średnich – skwitował Andrzej Dziuba.

– Tak można twierdzić w zależności z perspektywy jakiego budżetu się spogląda – zaznaczyła radna Ewa Węglarz i dodała, że cena śmieci wygląda zupełnie inaczej z perspektywy osoby zarabiającej najniższą krajową.

– Z punktu widzenia każdego człowieka, zwłaszcza tego ubogiego to wszystko jest drogie. Nikt nie powie, że coś jest tanie, wszystko jest drogie – powiedział Andrzej Dziuba. Prezydent Tychów dodał, że jego zdaniem ustawa poszła w złym kierunku każąc segregować śmieci na 5 sposobów.

– Chcieliśmy mieć super komfortowy system, dać ekstra pojemniki na popiół, to wszystko kosztuje. Odbieramy mnóstwo trawy, to wszystko kosztuje – dodał prezydent Tychów.

Radna Edyta Danielczyk z Tychy Naszą Małą Ojczyzną zaapelowała o uszczelnienie systemu. – Jak będziemy mieli system szczelny, czyli 128 tys. zadeklarowanych osób, które płacą będziemy mówili o podwyżkach? Możemy tak zrobić? – dopytała radna. Niestety okazało się to nie takie proste, bo nie każdy kto jest zameldowany mieszka pod danym adresem.

– Trudno od takiej rodziny oczekiwać, żeby płaciła za studenta, który przez cały rok przebywa w innym miejscu – stwierdziła Agnieszka Lyszczok dyrektor TZUK.

Zaznaczyła, że miasto stara się uszczelnić system, kontroluje m.in. ilość nowo narodzonych dzieci w mieście, czy place budowy, bo tam też są generowane śmieci.

Za uchwałą zagłosowało 15 radnych (Inicjatywy Tyskiej, PO i 3 niezrzeszonych). Przeciw było 10 radnych PiS i Tychy Naszą Małą Ojczyzną.

Reklama