Teren przeznaczony pod zabudowę na ulicy Brzoskwiniowej / fot. Tychy24.net

Wojewoda śląski uchylił decyzję pozwalającą na budowę kilkunastu budynków w Tychach. Mieszkańcy ulicy Brzoskwiniowej świętują, to tam w rejonie, gdzie mieszczą się domki jednorodzinne miasto wydało zgody deweloperowi na inwestycje. Wydane decyzje przez tyskich urzędników wojewoda uchylił, bo uznał, że są niezgodne z dokumentami planistycznymi dla tego terenu. Nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy i stwierdził, że miasto Tychy przeprowadziło „wadliwie postępowanie”.

Nadzór prawny wojewody stwierdził, że inwestycję trzeba rozpatrywać jako całość. Dlatego pod uwagę wziął wszystkie 6 pozwoleń na budowę, które zostały wydane przez tyskich urzędników. Obejmują one 15 budynków i ponad 300 lokali mieszkalnych z 406 miejscami postojowymi.

Chodzi o dzielnicę Czułów, konkretnie Zwierzyniec. To rejon, gdzie do niedawna dominowały domki jednorodzinne. W ciągu kilku lat sytuacja na tych podmiejskich terenach miał ulec radyklanej zmianie. W rejonie ulicy Brzoskwiniowej deweloperzy chcą budować nowe lokale mieszkalne. Ograniczenia zabudowy chcą aktualnie mieszkający tam tyszanie.

Reklama

Służby wojewody oceniły, że inwestycja, na którą zgodziło się miasto nie jest zgodna z obowiązującym miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego.

„Ocena ta prowadzi do wniosku, że planowane przedsięwzięcie nie jest zgodne z ustaleniami obowiązującego dla terenu inwestycji planu miejscowego” – czytamy w decyzji wojewody. W rejonie ulicy Brzoskwiniowej inwestor chciał budować 4 kondygnacyjne budynki wielorodzinne (3 kondygnacje naziemne i garaż). Bez jakichkolwiek usług. To miały być tzw. „małe domy mieszkalne” z czym nie zgodzili się badający wniosek. Prawnicy wojewody stwierdzili, że nie ma obowiązującej definicji czegoś takiego jak „małe domy mieszkalne” to jeszcze inwestycja nie może być uznana za „zamieszkanie połączone z usługami na wspólnej działce”. Nie może też być uznana za: „zabudowę mieszkaniową jednorodzinną bez usług na działce” – a taką dopuszcza plan.  Budowa „małych domów mieszkalnych” w tym rejonie, której chciał dokonać inwestor miałaby dominujący charakter na tym obszarze, a to było niezgodne z planem miejscowym dla tego rejonu.

„Tym bardziej gdy uwzględnić, że na przedmiotowym obszarze pozostałoby bardzo niewiele niezainwestowanego terenu na realizację funkcji podstawowej- tzn. zabudowy mieszkaniowej z usługami na wspólnej działce” – stwierdzili oceniający sprawę. „W ocenie tutejszego organu – całkowite pominięcie funkcji usługowej w zaprojektowanych osiedlach (5 i 10 budynków wielorodzinnych w formie ,,małych domów mieszkalnych”), przesądza o niezgodności inwestycji z obowiązującym m.p.z.p. Przeznaczenie dopuszczalne terenu – zgodnie z ustaleniami planu – powinno bowiem uzupełniać przeznaczenie podstawowe lub współistnieć z nim na warunkach określonych w planie” – wyjaśniały służby prawne wojewody.

Wojewoda nakazał tyskim urzędnikom jeszcze raz rozpoznać sprawę i naprawić swój błąd. Uznał, że wadliwie przeprowadzili postępowanie.

„Wykazana powyżej niezgodność przedmiotowej inwestycji z zapisami miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego Winna przesądzić nie tylko o konieczności uchylenia zaskarżonej decyzji, ale również o negatywnym dla inwestora orzeczeniu o odmowie zatwierdzenia przedłożonego projektu budowlanego i odmowie udzielenia pozwolenia na budowę. Wojewoda Śląski uznał jednak, że takie orzeczenie – w drugie jego części – byłoby krzywdzące dla inwestora w świetle wadliwości postępowania, jakie w przedmiotowej sprawie przeprowadził organ l instancji, Zdaniem tut, organu, to Prezydent Miasta Tychy powinien po wszczęciu postępowania, w drodze postanowienia wydanego na podstawie art. 35 ust, 3 Prawa budowlanego, wezwać inwestora do doprowadzenie przedłożonego projektu inwestycji do zgodności z zapisami m.p,z.p. w zakresie przeanalizowanym dopiero przez tut. organ ll instancji generalnych wytycznych planu, a nie tylko w zakresie kwestii drugorzędnych. Uchybienie to organ podstawowy winien skorygować w toku prowadzonego ponownie postępowania” – czytamy w uzasadnieniu przedstawionym przez wojewodę.

Reklama