Chcą zbudować strzelnicę golfową w Tychach. Jak słyszymy od wiceprezydenta miasta, to sport wcale nie elitarny, bo kosztuje tyle co narciarstwo. Będzie się szkolić młodzież, choć golfistów pod marką GKS-u Tychy raczej nie zobaczymy. Od jednego z tyskich radnych usłyszeliśmy, że to inwestycja bardziej dla tyskich VIP-ów, niż przeciętnego „Kowalskiego”.
Strzelnica golfowa ma powstać między ulicą Sikorskiego a lasem. – Tam jest taki teren, który do tej pory nie był zagospodarowany – mówi Miłosz Stec wiceprezydent Tychów. – Chcielibyśmy, żeby ten teren służył jako strzelnica golfowa, czyli zagospodarowanie zielone. Można powiedzieć zgodnie z przeznaczeniem – dodał. Wcześniej strzelnica funkcjonowała na ulicy Edukacji.
Co konkretnie powstanie?
Właśnie trwa przetarg na: Wykonanie dokumentacji projektowej oraz robót budowlanych da potrzeb realizacji zadania pn.: „Budowa treningowego pola golfowego (strzelnicy) przy ul. Sikorskiego”. Wiadomo, że powstanie m.in. pawilon kontenerowy treningowo socjalny, garaż na sprzęt, zadaszenie nad stanowiskami strzelnicy, taras, symulator gry. Nastąpi też przeniesienie wyposażenia z aktualnej lokalizacji strzelnicy golfowej (ul. Edukacji, przy basenie miejskim) – chodzi o automat do podawania piłek, maty treningowe, uzbrojenie dołków golfowych, zbieracza piłek.
Potencjalny oferent będzie musiał wpłacić wadium wysokości 34 tys. zł. W przetargu najważniejszym kryterium jest cena (60%), następnie Innowacyjność – zastosowanie kontenerów malowanych metodą kataforetyczną (15%), wysokość kary umownej (15%), a na czwartym miejscu są nieodpłatne przeglądy serwisowe kontenerów (10%).
Co ciekawe za wysokość kary umownej, która może maksymalnie wynosić 0,7 procent wartości umowy, przyznaje się dużo punktów w ogólnym podsumowaniu przetargu (nawet 15 procent).
Prace przy budowie strzelnicy mają ruszyć niebawem. – Chcielibyśmy żeby prace ruszyły jeszcze w wakacje i żeby obiekt został oddany do końca roku – zaznacza Miłosz Stec.
Natomiast jeden z tyskich radnych w mniej oficjalnej rozmowie z nami stwierdził, że to inwestycja robiona z myślą o ludziach, którzy mają zasobniejszą kieszeń. – Przeciętny „Kowalski”, który zarabia 2 tys. zł raczej golfa uprawiał nie będzie – powiedział nam rajca.