Protest w Urzędzie Miasta Tychy / fot. Tychy24.net

Samorządowe Kolegium Odwoławcze (SKO) uchyliło decyzję prezydenta Tychów w sprawie wydanych uwarunkowań środowiskowych do budowy Zakładu Odzysku Energii w Tychach-Wilkowyjach, potocznie nazywanego spalarnią. SKO praktycznie zdemolowało decyzję miasta na przeszło 30-stronicowym dokumencie, wróciło również sprawę do organu I instancji, czyli do prezydenta Tychów. Co ciekawe, zdaniem rozpatrujących odwołanie, Prezydent Miasta Tychy nie może wydawać decyzji w tej sprawie.  

Prywatna spółka Instalmedia, której prezesem jest Marek Mrówczyński, były prezes spółki miejskiej MASTER, chce budować w Wilkowyjach spalarnie tzw. RDF-u. Odpadu produkowanego przez MASTER. Za spalanie RDF-u spółce Instalmedia według założeń miał płacić MASTER, natomiast spalarnia miała wyprodukowane ciepło sprzedawać do miasta (do spółki PEC – Przedsiębiorstwo Energetyki Cieplnej). Tym samym spalarnia – jako prywatna inicjatywa – włączona zostałaby w obieg śmieci i ciepła w mieście Tychy. 

Mieszkańcy Wilkowyj i okolic mocno protestowali przeciwko inicjatywie, weszli nawet do Urzędu Miasta Tychy i grozili prezydentowi Andrzejowi Dziubie wywiezieniem na taczce.  Powołali też grupę „STOP Spalarni w Tychach” – to inicjatywa części radnych, mieszkańców Tychów razem z „Towarzystwem na rzecz Ziemii”.

Reklama

Posłuchajcie, co mówili mieszkańcy w sprawie spalarni:


 Miasto było na „tak” 

W końcu miasto wydało pozytywną decyzję o środowiskowych uwarunkowaniach dla Zakładu Odzysku Energii (ZOE). 

„Urzędnicy bardzo wnikliwie przeanalizowali złożony wniosek i nie znaleziono podstaw prawnych do wydania decyzji odmownej. Inwestor spełnił wszystkie określone przepisami wymogi, przestawił spójne i rzeczowe wyjaśnienia” – tłumaczył magistrat w specjalnym oświadczeniu. „W uzasadnieniu decyzji wskazano również, że przy spełnieniu warunków jasno określonych w decyzji środowiskowej przyjęte rozwiązania technologiczne nie wpłyną negatywnie na środowisko oraz zdrowie i życie lokalnej społeczności” – przekonywali urzędnicy.

SKO sprawę widzi zupełnie inaczej

O decyzji SKO poinformował tyski radny Dariusz Wencepel ze Stowarzyszenia Tychy Naszą Małą Ojczyzną. Według SKO, prezydent Tychów nie powinien w ogóle wydawać decyzji w tej sprawie. 

„Bezsprzecznie w przedmiotowej sprawie Prezydent Miasta Tychy jest organem, który w przedmiotowej sprawie orzekał w pierwszej instancji. Jest on również organem wykonawczym i reprezentantem strony tego postępowania – Gminy Tychy oraz Skarbu Państwa i działa w ich imieniu, w tym składa prawem przewidziane oświadczenia. Zatem […] jako podmiot reprezentujący stronę postępowania podlega on wyłączeniu z przedmiotowego postępowania dotyczącego wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla planowanego przedsięwzięcia. Wyłączenie to następuje z mocy prawa” – czytamy w dokumencie wydanym przez SKO. 

Według Kolegium, Prezydent Tychów nie dokonał też właściwego określenia oddziaływania inwestycji na środowisko, miał też ograniczyć liczbę zainteresowanych stron, a także nie wziął pod uwagę „kontr raportu” przygotowanego przez przeciwników spalarni, orzekał w oparciu o wnioski przedstawione przez inwestora. 

SKO wytknęło także miastu błąd w ilości ton spalanych rocznie odpadów. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach zatwierdziła, że w zakładzie rocznie będzie spalanych ponad 27 075 Mg odpadów (Mg – ton), a w treści wniosku podano inną liczbę 25 075 Mg/rok.

Według SKO, „nie sposób uznać, aby uzasadnienie zaskarżonej decyzji było prawidłowe”. 

„[…] decyzja administracyjna powinna zawierać m. in. uzasadnienie prawne zawierające wyjaśnienie podstawy prawnej decyzji z przytoczeniem odpowiednich przepisów prawa. Organ administracji publicznej, ma bowiem obowiązek wyjaśnić stronie postępowania motywy swojego rozstrzygnięcia oraz pogłębiać świadomość i kulturę prawną obywateli. W przedmiotowej sprawie organ I instancji nie dopełnił powyższych wymogów. Koniecznym z tego względu jest uchylenie zaskarżonej decyzji w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpatrzenia przez organ I instancji” – czytamy w decyzji SKO.

Decyzja SKO nie zamyka sprawy spalarni w Tychach, choć obecnie skutecznie paraliżuje całą procedurę formalnego przygotowania inwestycji. 

Gorąco w Urzędzie Miasta Tychy. Mieszkańcy weszli do sekretariatu prezydenta. Zapowiedzieli, że wywiozą go na taczce

Reklama