Które lądowiska wizytował LPR w Tychach? To poufna informacja. Wiadomo, że z 4 zgłoszonych miejsc na potencjalne lądowiska gminne 2 zostały z marszu odrzucone, a 2 kolejne sprawdzał LPR. Jedno się nie nadawało, a ostatnie zostało wstępnie zaakceptowane. Gdzie się znajduje? To na razie tajemnica.
Przypomnijmy, w Tychach nigdy nie było gminnego lądowiska dla helikopterów LPR. To szczególnie ważne, bo po zmierzchu helikoptery nie lądowały w Tychach. To oznacza, że załogi muszą być dowożone do miasta – czy to z Bierunia czy np. z Katowic.
O tym problemie zrobiło się głośno na początku marca – wtedy zabrakło naziemnych karetek. Na pomoc czekała 3-letnia dziewczynka, która się zakrztusiła klockiem lego. Wysłano do niej helikopter LPR, ale ten nie mógł lądować w Tychach, więc strażacy przewieźli z Katowic-Muchowca załogę LPR do Tychów.
Następnie rodzice dziecka zawieźli dziewczynkę – w asyście lekarza – swoim samochodem do szpitala w Katowicach-Ligocie. Z ustaleń Tychy24.net wiecie, że miasto nie wiedziało, że nie ma gminnego lądowiska, a było przekonane, że takowe znajduje się na Placu pod Żyrafą. To jednak do urzędników należało dopilnowanie aby LPR zweryfikował i zaakceptował to miejsce.
Obowiązku nie ma…
„Chciałbym zaznaczyć, że zgodnie z uzyskaną opinią prawną z kancelarii Urbanik i Partnerzy Adwokaci i radcowie prawni, nie ma ustawowego obowiązku tworzenia przez gminy miejsc do lądowania” – tłumaczył się radnym naczelnik Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Janusz Sojka. Po burzy medialnej miasto wytypowało miejsca, które mogą pełnić taką rolę. Od 2009 roku urzędnicy nie zorientowali się, że w Tychach jest problem.
„Od lat wielokrotnie śmigłowce LPR lądowały w różnych miejscach w Tychach (m.in. na Placu pod Żyrafą) i nigdy nie słyszeliśmy o żadnych problemach. Nie otrzymaliśmy w tej sprawie żadnej korespondencji, a nawet informacji telefonicznych. Nie wiedzieliśmy, że to miejsce nie spełnia kryteriów i jest potrzeba wyznaczenia innego. Z pewnością mając taką informacje, miejsce to zostało by natychmiast wyznaczone, bo zdrowie i bezpieczeństwo mieszkańców jest naszym priorytetem” – dodał naczelnik Sojka.
Z tym, że jakoś nawet znacznie mniejsze gminy dookoła Tychów nie mają z tym problemu – choćby Bieruń ma wyznaczone dwa tego typu lądowiska.
„Komendant Miejski PSP w Tychach nigdy nie zapewniał UM Tychy, że takie miejsce zostało zatwierdzone przez LPR” – tłumaczy w odpowiedzi na nasze pytanie komendant Państwowej Straży Pożarnej w Tychach, Piotr Szojda. Wcześniej pojawiła się informacja, że to komendant PSP zapewniał tyskich urzędników, że helikoptery LPR mogą lądować na „Placu pod Żyrafą”.
Obecnie wytypowano jedno miejsce. Jak powiedziała nam Justyna Sochacka z LPR, w poniedziałek na miejscu był pilot i wstępnie je zaakceptował. Sporządził stosowną dokumentację.
„W tej chwili Dział Operacji Lotniczych jeszcze będzie to analizował” – mówiła. W ciągu kilku dni mamy poznać ostateczną odpowiedź, czy i gdzie będzie znajdowało się gminne lądowisko. LPR na razie nie chce mówić o lokalizacji. Powodem tutaj jest miasto Tychy, które oszczędnie gospodaruje informacjami.
Urzędnicy poinformują dopiero o ostatecznie wybranej lokalizacji.