Od lewej Barbara Konieczna i Maciej Gramatyka / fot. Tychy24.net

Tychy idą w partyjne ręce? Kto tak naprawdę wybierze prezydenta miasta? Andrzej Dziuba przedstawił swojego kandydata na Urząd Prezydenta Miasta Tychy, został nim Maciej Gramatyka. Mniej znany brat Michała Gramatyki, posła, któremu wypominane są państwowe funkcje i pieniądze, które za tym szły. Dziuba już kilka miesięcy temu miał ogłosić urzędnikom, coś mniej więcej w stylu: „Maciejowi można zaufać”, co spotkało się z ogólną apatią – taki motyw przewodni tej kandydatury. To ma być gwarancja „kontynuacji” dotychczasowej polityki, tzn. układów rządzących miastem. Pytanie co z komisarzem, którego ma wybrać PiS do zarządzania miastem? Nieoficjalnie wiadomo, że ma nim być były współpracownik Dziuby. 

Nie od dzisiaj wiadomo że ustępujący z urzędów politycy i prezesi państwowych oraz samorządowych spółek boją się jednego – żeby nikt im za głęboko nie grzebał w papierach. Takiego następcy nie można nie docenić. Układy rządzące samorządem obnażyły już dawno fasadę kadencyjności włodarzy miast. 

Co w takim razie z komisarzem, który ma rządzić miastem do czasu wyboru nowego prezydenta? Tego wskaże PiS, czytaj premier. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że nazwiskiem, które czeka teraz na aprobatę w Warszawie jest Bogdan Białowąs. Działacz PiS, były prezes spółki Śródmieście (ta należy do miasta Tychy), który przez wiele lat współpracował z Andrzejem Dziubą. Nazwisko potwierdziło nam żródło w Urzędzie Wojewódzkim. Teraz urzędnicy wojewody czekają na ostateczny akcept z Warszawy. Co tutaj warto podkreślić, jeszcze się nie zmaterializowało, więc piłka jest ciągle w grze. 

Reklama

Znajomy komisarz

Tutaj raczej mowy nie może być o grzebaniu w papierach i wywlekaniu „trupów z szaf”, gdyby faktycznie komisarzem został były prezes spółki należącej do miasta Tychy. A szkoda, bo to akurat scenariusz, w którym PiS miałby szansę na walkę o Tychy. Z tym, że po pierwsze, kadry lokalnie ma tak słabe jak PO czy jak kto woli KO. Po drugie, samo zgłoszenie nazwiska Białowąsa do Warszawy wskazuje na kooperację PO i PiS lokalnie. PiS co najwyżej wystawi jakąś „ofiarę do zdemolowania” w kampanii i tyle. Zresztą tak zrobili w przypadku kampanii senatorskiej Dziuby. Ktoś w ogóle pamięta nazwisko kontrkandydata? 

Gramatyka w normalnych warunkach rynkowych miałby ograniczone szanse na wygraną w Tychach. Jest mało znany, po drugie jako wiceprezydent był kompletnie nijaki, po trzecie wystartował „odważnie” z kampanią informując tylko część mediów o konferencji prasowej. Tychy24.net znalazły się w tej grupie, której nie poinformowano o konferencji.

Za kandydaturą Gramatyki stoi partia, były prezydent i cały aparat miasta. Wystarczy, że nie będzie dobrego kontrkandydata, za którym będą stały poważne pieniądze i mamy przepis na wygraną. Na razie wszystko wskazuje, że takiego kontrkandydata nie będzie.

Wybory w kwietniu.

Reklama