Grzegorz Kołodziejczyk / fot. Sesja Rady Miasta Tychy

Tyski radny rzucił słuchawką w trakcie rozmowy z nami. Pytaliśmy o jego pracę i zarobki w spółce miejskiej i zdaje się nie było mu to w smak. Chętnie rozmawiał o wszystkich innych, tylko nie o sobie. Namawiał nas nawet do tego, żebyśmy zrobili z nim wywiad o choćby jego byłej klubowej koleżance.

To była osobliwa rozmowa z radnym Grzegorzem Kołodziejczykiem z Klubu Radnych Prezydenta Andrzeja Dziuby. Kołodziejczyk przez wiele lat był w PiS, ale ostatecznie został usunięty z klubu m.in. za „wyśmiewanie inicjatyw podejmowanych przez członków klubu PiS” – donosił we wrześniu 2021 Dwutygodnik „Nowe Info”. Kołodziejczyk, od dłuższego czasu to swoiste „echo” tego co mówi lub robi prezydent Tychów. Słychać to zwłaszcza na sesjach Rady Miasta Tychy. Ostatecznie wstąpił do klubu prezydenta miasta.

Tychy24.net zbierając informacje o radnych zatrudnionych w spółkach miejskich, dotarło do osoby radnego Kołodziejczyka. W zeszłym roku pytaliśmy w Tyskim Sporcie o jego pracę w Klubie Piłkarskim GKS Tychy (spółka córka Tyskiego Sportu). W końcu otrzymaliśmy odpowiedź. Pytaliśmy, od kiedy jest zatrudniony, na jakiej umowie i ile zarabia w spółce miejskiej.

Reklama

„Pan Grzegorz Kołodziejczyk jest zatrudniony w KP GKS Tychy S.A – umowa zlecenie (później okazało się, że to umowa o dzieło – red.). Zarobki znajdują się w oświadczeniu majątkowym. Z pozostałymi informacjami Pan Grzegorz na pewno chętnie się podzieli” – poinformował nas Krzysztof Trzosek z Tyskiego Sportu. Kołodziejczyk ma się tam zajmować rozwojem akademii piłkarskiej, koordynowaniem pracy z młodzieżą i rozwojem infrastruktury.

Praca radnego w miejskiej spółce. Czyli zajmujemy się „pierdołami”

Zadzwoniliśmy do Grzegorza Kołodziejczyka, który de facto sam nie wiedział na jakiej umowie jest zatrudniony w miejskiej spółce. Najpierw mówił nam o umowie zlecenie. Potwierdził , że w ramach umowy o pracę zatrudniony jest w szkole. Natomiast umowa o dzieło, to już praca w miejskiej spółce. Gdy zadaliśmy pytanie odnośnie tego jak długo radny pracuje w KP GKS Tychy, to wtedy Kołodziejczyk zaczął się irytować, a nie doszliśmy nawet do pytania odnośnie tego, kto zaproponował mu pracę w spółce należącej do miasta.

Podkreślał, że wszystko jest w jego oświadczeniach majątkowych. Skwitował, że jesteśmy nierzetelni i że, gdy on coś mówi to media przekręcają. Wymienił dziennikarza, który kompletnie nie ma nic wspólnego z Tychy24.net. Potem zaczął się coraz bardziej denerwować i wskazywać działaczy PiS, którymi – według radnego – powinniśmy się zainteresować.

„Co to ma wspólnego z panem?” – zapytaliśmy. Kołodziejczyk odpowiedział, że nie ma to z nim nic wspólnego, zapytał też co nas to obchodzi, gdzie on „robi”. Następnie radny coraz głośniej mówił, skrócił też dystans, bo zaczął mówić na „ty” – upomniany, że nie jesteśmy po imieniu jeszcze bardziej się zagotował. Zaczął wykrzykiwać.

„Panie radny pan się uspokoi” – usłyszał Kołodziejczyk w telefonie. „Głęboki wdech” – apelowaliśmy. Wtedy radny ciągle podnosił głos wykrzykując, że „pierdołami” się zajmujemy. Aż w końcu się rozłączył.

Chwilę później wysłał dwa SMS-y. Chciał żebyśmy zajęli się zarobkami marszałka województwa śląskiego, które akurat są w oświadczeniu majątkowym. Następnie chciał się z nami umówić na wywiad odnośnie Anity Skapczyk (tyska radna, która odeszła z PiS). Uznał też, że „boimy się” przeprowadzić z nim taki wywiad. Kontynuował trend rozmawiania o wszystkich innych, tylko nie o nim samym.

Oświadczenie majątkowe radnego

Z oświadczenia majątkowego Kołodziejczyka nie wynika, skąd pochodzą jego źródła dochodu. Podane są rodzaje umowy. W oświadczeniu złożonym w 2019 roku (radny podaje zarobki za rok poprzedni) w ramach umowy o pracę zarobił ponad 90 tys. zł, z diety radnego ponad 24 tys. zł, a następnie z umowy o dzieło 3,2 tys. zł. Radny wtedy był też w radzie nadzorczej Gliwickiej Agencji Turystycznej (spółka państwowa). Zarobił tam ponad 41 tys. zł.

W oświadczeniu złożonym w 2020 rok widnieją wyższe kwoty. Z umowy o pracę ponad 104 tys. zł, z diety radnego ponad 24 tys. zł, z umowy o dzieło ponad 15 tys. zł. Rada nadzorcza w państwowym GAT przyniosła mu ponad 40 tys. zł.

Z oświadczenia majątkowego złożonego w 2021 roku wynika, że z umowy o pracę Kołodziejczyk zarobił ponad 100 tys. zł, natomiast z diety radnego ponad 24 tys. zł. Wzrósł mu za to dochód z umowy o dzieło do ponad 45 tys. zł. Zmalał znacznie dochód z państwowego GAT do 4 tys. zł. Obecnie Kołodziejczyk nie jest już członkiem rady nadzorczej GAT.

Przypomnijmy, umowa o dzieło to praca w spółce należącej do miasta. Radny nie odpowiedział nam od kiedy tam pracuje.

Reklama