Centrum Monitoringu ITS / fot. MZUIM Tychy

Mieszkanka Tychów narzeka na ITS i pisze do Tychy24.net. Jej zdaniem jeździ się teraz gorzej po mieście, niż przed wprowadzeniem systemu. Poniżej publikujemy list do redakcji na temat Inteligentnego Systemu Zarządzania i Sterowania Ruchem (ITS), który skierowała do naszego portalu jedna z mieszkanek. Jej zdaniem po wprowadzeniu ITS-u jeździ się w Tychach po prostu gorzej, a kalibracja systemu nie wprowadziła poprawy w zakresie płynności ruchu. 

„W czerwcu 2022 roku MZUiM poinformował o uruchomieniu w Tychach Inteligentnego Systemu Zarządzania i Sterowania Ruchem (ITS) i obiecał, że korzyści z tego systemu zobaczymy po jego kalibracji, co będzie miało miejsce z końcem 2022 r., kiedy to przyjdzie czas na efekty i ocenę system, bo do tego momentu ITS będzie się uczył funkcjonalności, właściwej dla rzeczywistych warunków drogowych. 

Rok 2022 się skończył już dosyć dawno, a mimo to, o urzędowym podsumowaniu korzyści wynikających z wprowadzenia ITS w Tychach, jakoś nie słyszę. Dlatego sama postanowiłam się podzielić kilkoma uwagami na ten temat, bo gdy tracę czas na skrzyżowaniach, stojąc przed światłami teraz znacznie dłużej niż przed zmianami, to się zastanawiam, czy przypadkiem nie kupiono dla Tychów zamiast systemu inteligentnego, jakiegoś tumana, który już od prawie roku nie potrafi się nauczyć jak sterować ruchem samochodowym. 

Reklama

Byłam w Gliwicach, na których systemie transportowym, podobno Tychy się wzorowały. Owszem, przed wjazdem do miasta, stałam na światłach dłuższą chwilę, ale potem wszystkie kolejne skrzyżowania przejechałam na tzw. „zielonej fali”. W Tychach „zielonej fali” dotychczas nie zauważyłam.  Zauważyłam natomiast wiele braków tego systemu, a nawet dodatkowych uciążliwości, jakie się wraz z nim pojawiły. Oto kilka przykładów:

Jadąc al. Bielską, stoi się na światłach praktycznie na każdym skrzyżowaniu i to długo, zwłaszcza, że przybyło tu skrzyżowań z sygnalizacją świetlną, natomiast żadnej – tak bardzo tu potrzebnej „zielonej fali” – nie ma.

Światła na skrzyżowaniu ul. Oświęcimskiej z ul. Długą działają w taki sposób, że teraz tworzą się tutaj o wiele większe korki, niż przed uruchomieniem ITS. 

Skręcający w prawo z ul. Jaworowej na ul. Oświęcimską, bardzo rzadko mogą skorzystać z zielonej strzałki, bo tylko wówczas, gdy nie ma przed nimi żadnego samochodu jadącego w kierunku ul. Czarnej, gdyż dla jazdy na wprost przeznaczono ten sam pas ruchu, co dla prawoskrętu. 

Jednak najbardziej nowa sygnalizacja denerwuje, gdy się jedzie przez Tychy poza godzinami szczytu, w dni wolne od pracy lub w porze nocnej. Mimo znikomego ruchu ulicznego wtedy także się długo stoi przed skrzyżowaniami i to nawet wówczas, gdy dojeżdża do niego tylko jeden samochód! Przecież, skoro z innej strony skrzyżowania nie ma żadnego pojazdu, to system, gdyby był inteligentny, powinien właśnie temu jedynemu samochodowi dać od razu zielone światło. Gdzie tam. Stanęłam kiedyś przed światłami na Hotelowcu. Nie ma żadnego pojazdu z innych kierunków, a ja mam czerwone światło. Po ok. minucie, przejeżdżają auta z poprzecznych ulic, które przyjechały później, a ja nadal stoję. Moje zielone światło zapala się po ok. 3 minutach, przy minimalnym natężeniu ruchu. Nie takiego sterowania ruchem oczekiwałam od kosztującego wiele milionów złotych „inteligenta”, skoro równie bezmyślnie światłami potrafiły zarządzać stare, zwykłe przełączniki czasowe. 

Denerwuje mnie też przejście dla pieszych przy Urzędzie Miasta, wyposażone w nową sygnalizację świetlną. Pomiędzy pasami ruchu na al. Niepodległości jest bardzo szeroki pas rozdzielający, więc światła dla pieszych, sterowane przez nich ręcznie, powinny być sprofilowane osobno dla każdego kierunku, żeby pieszy, zanim przejdzie przez pierwszy pas ruchu i pas rozdzielający, nie blokował ruchu pojazdów na drugim kierunku. Tymczasem, gdy jedna osoba przechodzi przez to przejście, samochody muszą czekać na obu pasach ruchu, marnując cenne sekundy, które pomnożone przez liczbę kierowców tkwiących w autach osobowych i dziesiątki pasażerów, gęsto jeżdżących tamtędy autobusów, składają się na solidną stratę czasu, jakiej nie oczekiwaliśmy od ITS.

Nie widziałam także dotąd, aby ten system reagował na karetki czy straż pożarną nadjeżdżającą na sygnale, dając im zawczasu zielone światło. Nie zdarzyło mi się też, abym jadąc opóźnionym autobusem, zauważyła, że dostaje on priorytetowy przejazd przez skrzyżowanie.

Tyszanka”

Reklama