Od lewej Barbara Konieczna i Maciej Gramatyka / fot. Tychy24.net

Przewodniczący Rady Miasta próbował zablokować zamianę porządku obrad, bo chcieli go odwołać. Musiał interweniować miejski prawnik. Kompromitacja goniła kompromitację w wykonaniu Macieja Gramatyki. Ten próbował zablokować inicjatywę opozycji, aż musiał interweniować miejski prawnik, który wyjaśnił, że można zmienić porządek obrad w dowolnym momencie sesji. Wystarczy, że przegłosują to rajcy, czego przewodniczący zdaje się po 3 latach prowadzenia obrad nie wiedział, albo wiedzieć nie chciał. – Pana postawa pokazuje, że naprawdę powinien się pan pożegnać z tą funkcją – skwitował jeden z radnych.

O odwołaniu przewodniczącego Macieja Gramatyki mówi się nieoficjalnie od dawna, zarówno w kręgach rządzącej koalicji jak i opozycji. Opozycja (PiS i STNMO) po prostu w tym przypadku powiedziała „sprawdzam”. Okazało się, że zakulisowe rozmowy nie przyniosły zmian. Ostatecznie koalicyjna większość odrzuciła wniosek o zmianę porządku obrad. Ciekawa natomiast była sama w sobie próba zablokowania przez przewodniczącego tego głosowania.

Odwołać Gramatykę

Odwołać przewodniczącego Macieja Gramatykę (PO) chcieli tyscy radni PiS i Stowarzyszenia Tychy Naszą Małą Ojczyzną.

Reklama

– Wnioskujemy o odwołanie radnego Macieja Gramatyki z funkcji przewodniczącego Rady Miasta Tychy. W ocenie wnioskodawców obecny przewodniczący Rady Miasta Tychy wykorzystuje swoją funkcję do prowadzenia partykularnej działalności swojego ugrupowania – argumentował Grzegorz Kołodziejczyk z PiS.


Posłuchajcie dyskusji nad odwołaniem przewodniczącego Rady Miasta Tychy.


Złożenie wniosku wymagało zmiany porządku obrad, nad którym muszą głosować rajcy. Gdy porządek obrad zostanie zmieniony, to następnie wymagane jest głosowanie nad uchwałą odwołującą przewodniczącego. To właśnie na etapie zmiany porządku obrad przewodniczący Rady Miasta desperacko próbował zablokować kwestię swojego odwołania.

Histeryczna reakcja

Gramatyka postawił nieco logikę na głowie, w obawie przed nagłym głosowaniem. Podparł się tutaj statutem miasta Tychy, który mówi, że przewodniczący może zablokować wprowadzenie pod obrady uchwały, która nie została dostarczona na 10 dni przed sesją.

– Informuję, że wniosek o odwołanie przewodniczącego skutkuje przygotowaniem projektu uchwały. W związku z tym, że jest to projekt uchwały, to niestety na podstawie wspomnianego przed chwilą paragrafu 20 punkt 4, odmawiam wprowadzenia do porządku obrad takiego punktu, czyli krótko mówiąc zmiany porządku obrad – mówił Maciej Gramatyka.

– A ja informuję pana, że nad wnioskiem formalnym się nie dyskutuje – powiedział radny Dariusz Wencepel ze Stowarzyszenia Tychy Naszą Małą Ojczyzną. – Po prostu rada powinna go przegłosować. To rada decyduje, czy się czymś zajmuje czy nie – dodał.

Gramatyka dalej argumentował, że uchwała musi być zgłoszona wcześniej lub opiniowana przez komisję. Choć nie taka jest praktyka, bo przyjmuje się też uchwały przedstawiane jeszcze przed sesją, albo po prostu w trakcie sesji. Kompetencje przewodniczącego brutalnie podsumował radny PiS.

– Pana postawa pokazuje, że naprawdę powinien się pan pożegnać z tą funkcją, bo nie potrafi pan nawet osądzić, czy radni ten wniosek o zmianę porządku obrad powinni przegłosować – powiedział Jakub Chełstowski, radny PiS. – Niech się pan wyłączy z tej sprawy i niech to radni zdecydują, czy ten wniosek uzyska formalnie większość czy nie – dodał.

Ostatecznie w sprawie wypowiedział się miejski prawnik, który wyjaśniał, że radni mogą kiedy chcą zmienić porządek obrad. Przewodniczący nie miał już argumentów i podał wniosek pod głosowanie. Odrzuciła go rządząca Tychami koalicja PO i Inicjatywy Tyskiej.

Kogo w Tychach poniosła klawiatura? „Pisowskie samice człowieka” i „transseksualiści”

Reklama