Do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka nie da się dodzwonić. Takie sygnały otrzymaliśmy od rodziców dzieci, którzy próbowali zarejestrować swoje pociechy do poradni.– Po 4 godzinach dzwonienia, człowiek jest pierwszy w kolejce i połączenie jest rozłączane – usłyszeliśmy od jednego z rodziców. W szpitalu dowiedzieliśmy się, że problem jest im znany, ale nikt nawet nie zadał sobie trudu żeby próbować poinformować o tym pacjentów. To właśnie do Katowic-Ligoty trafiają dzieci ze złamaniami z Tychów. Pomimo zapowiedzi władz miasta nic w tym temacie nie zostało zrobione. Maluchy z prostymi złamaniami miały być zaopatrywane w Tychach, tak przynajmniej deklarowano trzy lata temu.

Odwiedzający tzw. SOR, czyli Szpitalny Oddział Ratunkowy w GCZD wiedzą, że to nic przyjemnego. Stres, prawdopodobnie kilka godzin czekania, a w przypadku urazu kolejna wizyta w poradni chirurgicznej w ciągu najbliższych kilku dni. W przypadku pacjentów z Tychów, do Katowic trzeba jeszcze dojechać. Kto ma samochód i GPS-a, ten sobie poradzi gorzej, gdy samochodu nie ma.

– Prawie 4-letnia córka złamała rękę – mówi pani Anna Białkowska, która musiała skorzystać z usług GCZD. – Kiedy założono jej gips, to lekarz i pielęgniarki kazały następnego dnia już dzwonić i rezerwować termin w przychodni, ale tam nie da się dodzwonić. Po 4 godzinach dzwonienia, człowiek jest pierwszy w kolejce i połączenie jest rozłączane – dodaje.

Reklama

Po dwóch dniach mąż pani Anny musiał wziąć wolne i pojechać zarejestrować córkę do chirurga, nie zarejestrował. – Terminy mieli dopiero na koniec marca, a dziecko musiało udać się do kontroli w ciągu kilku dni. Pani rozłożyła ręce i powiedziała, że ona za kontrakt nie odpowiada – mówi.

Gdy zapytał o niedobieranie telefonów, to pracownica rejestracji miała odpowiedzieć, że jest tyle pracy, że nie zawsze dają radę odbierać. Inaczej tą kwestię tłumaczył rzecznik Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka.

– Każdego dnia zgłasza się do nas  kilkuset pacjentów, przy tej liczbie pewne niedogodności są więc nieuniknione. By było ich jak najmniej, zdecydowaliśmy się na wdrożenie w naszym szpitalu Systemu Rejestracji Telefonicznej Pacjentów. System na obecnym etapie służyć będzie wyłącznie procesowi rejestracji do przychodni przyszpitalnych. Na drodze przetargu nieograniczonego został wyłoniony wykonawca, który aktualnie prowadzi prace przedwdrożeniowe, co może wiązać się z utrudnieniami w dodzwonieniu się do rejestracji do przychodni – mówi Wojciech Gumułka rzecznik szpitala. – Naszych pacjentów przepraszamy i prosimy o cierpliwość. Problemy mogą jeszcze występować przez kilka tygodni. Powinny zniknąć po uruchomieniu nowego systemu – dodaje.

Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach / fot. Tychy24.net

System telefoniczny w GCZD może doprowadzić do białej gorączki. Gdy sprawdzaliśmy, czy faktycznie nie można się dodzwonić do poradni, w trakcie naszego trzy godzinnego połączenia, dwa razy podawał różne godziny rejestracji telefonicznej. Najpierw od 11.00-14.00 żeby po godzinie przesunąć czas na od 12.00-15.00. Gdy byliśmy pierwsi w kolejce, to nas rozłączyło.

Po naszej interwencji szpital zapowiedział, że informacja o problemach z połączeniami telefonicznymi pojawi się na stronie internetowej i Facebooku placówki.

W Tychach dzieci muszą sobie jakoś radzić

Pod koniec 2015 roku wiceprezydent Tychów Daria Szczepańska zapowiadała, że dzieci z prostymi złamaniami będą zaopatrywane na remontowanej wtedy Izbie Przyjęć Szpitala Wojewódzkiego. Na ten czas miasto było współwłaścicielem jednostki, obecnie jest właścicielem szpitala. Na zapowiedziach jednak się skończyło. Mamy 2018 rok, a dzieci pomocy szukać muszą dalej w Katowicach. W międzyczasie miasto rozpoczęło budowę parku wodnego, strzelnicy golfowej, szykuje się do budowy mariny, od lat też wydaje grube miliony na piłkarzy i hokeistów.

– Łączne dofinansowanie dla spółki Tyski Sport w latach 2012-2018 to prawie 43 mln zł „publicznych środków” – wyliczył tyski radny Jakub Chełstowski z PiS. – Sekcja piłki nożnej otrzymała prawie 17,5 mln zł. Efekty sekcji piłkarskiej widać na „dramatycznej” akcji marketingowej spółki Tyski Sport! Sekcja hokeja otrzymała prawie 22 mln zł, ale w słabej lidze hokeja gdzie liczą się od lat praktycznie tylko dwie drużyny – dodał.

Na co w mieście mogą liczyć dzieci? Na NFZ-et, a to niewiele.

– Jest poradnia chirurgiczna, czynna raz w tygodniu w przychodniach na ulicy Edukacji. Na terminową kontrolę złamania dziecka (do 7 dni od założenia gipsu – red. ) nie ma co liczyć – mówi nam mama jednego z poszkodowanych maluchów.  – Szybko można się dostać jedynie prywatnie, tylko trzeba wtedy zapłacić 100 zł – dodaje.

Jeżeli ktoś nie ma pieniędzy, to ma problem i musi szukać  w innych miastach. Może się gdzieś znajdzie wolny termin…

Reklama