Stadion Lekkoatletyczny / fot. K. Pesztat / UM Tychy

Zbudowali stadion lekkoatletyczny za grube miliony przy Stadionie Miejskim na ulicy Edukacji, ale o sukcesie tutaj raczej mowy być nie może. Radni narzekają, że obiekt nie jest oświetlony, w dodatku zamiast porządnego zaplecza sanitarnego jest toi toi, szatnie natomiast są na stadionie piłkarskim. O ile o ostatnie, to wcale nie taki duży problem, to zwłaszcza brak oświetlenia na obiekcie pokazuje, że inwestycja raczej była średnio przemyślana. Zresztą, ilustruje to obłożenie obiektu, bo mało kto z niego korzysta. Co ciekawe radny z ugrupowania prezydenta Tychów oburzył się, że ktoś podniósł temat oświetlenia stadionu lekkoatletycznego, bo według niego nie warto wydawać pieniędzy na taką inwestycję. Jak podkreślił radny i jednocześnie – o ironio – nauczyciel, z obiektu korzystają „dzieciaki, które biegają amatorsko”. Sam prezydent w sumie też powiedział, że szkoda kilkuset tysięcy złotych na oświetlenie obiektu. Według Andrzeja Dziuby byłby to „przerost formy nad treścią” – co w sumie idealnie opisuje inwestycje w infrastrukturę sportową w Tychach.

Oburzony pomysłem oświetlania stadionu lekkoatletycznego okazał się radny Grzegorz Kołodziejczyk, który niedawno przeszedł do klubu prezydenta Andrzeja Dziuby. Wcześniej był w PiS. Uznał, że potrzeba oświetlenia obiektu to przesada.

Dzieci niewarte oświetlenia?

„Prezydent dostaje wniosek z tego co wiem, że ma oświetlić stadion lekkoatletyczny. Znowu, trzeba sobie zadać pytanie, ilu jest beneficjentów, na jakim poziomie oni występują. To są dzieciaki, które biegają amatorsko” – podkreślał radny Grzegorz Kołodziejczyk z klubu prezydenta Andrzeja Dziuby. To jednak zdaje się pytanie, które powinno się zadać, gdy budowano wielomilionową inwestycję, a nie kiedy braki techniczne utrudniają korzystanie z niej. Kołodziejczyk podkreślał, że obecnie użytkownicy mają się znacznie lepiej niż kiedyś. Choćby przez to, że stadion lekkoatletyczny jest.

Reklama

„Wiem, że pan prezydent na pewno nie zgodzi się na oświetlenie tego obiektu w tej chwili, bo to raz, że koszty wykonania, dwa nie wiadomo, bo to jest nowy obiekt, co by tam trzeba było za cuda wykonać” – kwitował radny Kołodziejczyk swój osobliwy wywód.

Radna Edyta Danielczyk (Tychy Naszą Małą Ojczyzną) – prywatnie również nauczycielka – była mocno zdziwiona wywodem radnego Kołodziejczyka. Zaznaczyła, że oświetlenie to poprawa bezpieczeństwa zarówno dzieci jak i trenerów. Przypomniała, że nauczyciel odpowiada za bezpieczeństwo całej grupy.

„Jeśli będzie musiał przejść z jednym dzieckiem do toalety na drugi koniec obiektu, a w tym czasie coś się stanie, któremuś z dzieci pozostawionych, to nie jest winna rada miasta, to nie jest winny prezydent. Winny jest nauczyciel i to on poniesie odpowiedzialność” – podkreśliła.

Andrzej Dziuba podsumował swoją inwestycję. To nie była laurka

Andrzej Dziuba, prezydent Tychów / fot. Tychy24.net

Prezydent Tychów natomiast stwierdził, że oświetlenie stadionu nie ma nic wspólnego z bezpieczeństwem. „Te małe dzieci, o których pani mówi, czy one muszą o 22.00 latem albo tak jak w tych warunkach o 17.00, 18.00 trenować na stadionie lekkoatletycznym? No nie” – powiedział Andrzej Dziuba, prezydent Tychów. Dziuba jednocześnie zaczął piłować gałąź, na której sam siedzi i chyba nawet tego nie zauważył. Przywołał statystyki, z których wynikało, że w sumie obiekt to nie była najlepsza inwestycja.

Na stadionie, który wybudowaliśmy za 27 mln zł trenuje łącznie około 60 dzieci z czego trzydzieścioro kilka reprezentuje miasto Tychy. Budowanie oświetlenia za setki tysięcy złotych i utrzymywanie tego oświetlenia kiedy, proszę mi wierzyć, każdą złotówkę w wydatkach bieżących musimy oglądać trzy razy, no jest trochę przerostem formy nad treścią” – powiedział Andrzej Dziuba. Prezydent Tychów chyba nie zauważył ironii sytuacji, w którą sam się wpędził.

Radny Marek Gołosz z PiS zaczął punktować braki w inwestycji i nie chodziło tylko o toalety (które docelowo mają zostać zbudowane) czy oświetlenie, a także zadaszenie trybun, czy zaplecze, w którym osoby korzystające mogłyby się schować przed słońcem, deszczem czy śniegiem. Mówił również, że zimą nie ma gdzie biegać w mieście, a są chętni do biegania i taki obiekt mógłby służyć mieszkańcom. „O godzinie 16.00, 17.00 już jest ciemno, to kto ma tam przyjść i z czego ma korzystać? Obiekt jest zamknięty panie prezydencie” – powiedział.

Wisienką na torcie dla tej w sumie absurdalnej dyskusji, w której władza pogrążała sens swojej własnej inwestycji, było przegłosowanie w budżecie miasta kilku milionów złotych (według projektu budżet 4,4 mln zł) na budowę kolejnego boiska piłkarskiego przy ulicy Edukacji. To w sumie ma kosztować 7,5 mln zł.

 

Reklama